W środę, 13. listopada w St. Gallen (Szwajcaria) odbył się interesujący wykład badaczki matriarchatów dr. Theresii Sauter-Bailliet.
O badaczce
Theresia Sauter, która się określa jako romanistka, germanistka, anglistka i feministka, urodziła się w Niemczech w 1932 roku. Już w wieku 20 lat zdecydowała się wyjechać do Anglii. Jej rodzice odmówili finansowania podróży i nauki angielskiego, więc młoda Niemka zarabiała na naukę w Anglii jako służąca. Wróciła z dyplomem do Niemiec, aby znowu w 1953 wyruszyć do Paryża, tym razem pociągiem z uchodźcami ze Wschodu. Na dyplom z języka francuskiego zarabiała ponownie jako sprzątaczka i służąca
W szkole średniej marzyła o studium chemii, ale wyperswadowano jej to, nauka języków pasowała podobno lepiej do kobiety. Theresia pracowała jako tłumaczka, w 1958 roku pojechała do Stanów Zjednoczonych statkiem i przejechała cały kontynent z zachodu na wschód autobusami do Seattle. Na tamtejszym uniwersytecie zaczęła dwa lata później studiować literaturę. W 1969 obroniła tytuł doktorski. Rok wcześniej poślubiła Francuza, Claude’a Bailliet. Małżeństwo nie trwało długo, młoda doktorantka szybko się zorientowała, że znalazła się w pułapce, oczekiwano od niej poświęcenia własnej kariery i podporządkowania się mężowi. Nadchodziła nowa fala ruchu feministycznego, będąc profesorką na Allegheny College w Pensylwanii zaangażowała się w politykę i pracę na rzecz kobiet.
W 1973 roku zrezygnowała z profesury na Uniwersytecie Loyola i wróciła do Niemiec, do Technische Hochschule Aachen. Prowadziła tam pierwsze seminarium na temat współczesnych trendów w Ameryce: Black Studies and Women Studies. W 1974 założyła wraz z grupą Francuzek Parti Féministe. Był to gorący okres debaty o prawie do aborcji. Wraz z prawniczką Gisèle Halimi, zaangażowała się w organizacji CHOISIR, walczącej o depenalizację aborcji. Od 1982 roku zajmuje się feministyczną literaturą Science Fiction amerykańskich autorek, takich jak Marge Piercy, Joanna Russ, Ursula LeGuin.
W ostatnich dwudziestu latach T. Sauter-Bailliet zajęła się badaniem matriarchatów. Do dzisiaj podróżuje po dalekich krajach i kontynentach i przygląda się życiu kobiet w indygennych społeczeństwach, publikuje na ten temat reportaże i książki. Trzy razy odwiedziła chińską prowincję Junnan i matriarchalną grupę Mosuo. Zajmowała się również figurą chińskiej bogini Kuan Yin, której poświęcona jest wyspa Putuoshan. Odwiedziła następnie Myanmar i w 2011 odbyła wędrówkę w Nepalu w rejonie Annapurny. W 2013 odwiedziła Minangkabau na Sumatrze oraz prowincję Aceh, w której przeprowadziła rozmowę z pokojową aktywistką Surayią Kamaruzzaman. O podróży do kolumbijskiego plemienia Wiwa w 2014 napisała książkę. Grupa Wiwa, należąca do indygennych plemion Tairona, walczy o przeżycie, podobnie jak Wayuu na półwyspie Guajira.
Zachęcona filmem, przedstawiającym wyspy Palau w Mikronezji jako wyspy kobiet, wybiera się tam w 2016 roku. Przy okazji 84 letnia badaczka robi pierwszy raz w życiu kurs nurkowania.
Ślady matriarchatu w Wietnamie
Po raz pierwszy Theresia Sauter odwiedziła Wietnam 60 lat temu (ostatni raz była tam w zeszłym roku), przejechała autobusem przez Kambodżę do Sajgonu, po czym w tym samym roku powtórzyła wycieczkę z północy znowu na południe. Przede wszystkim zafascynowała ją wszechobecna i mocna wiara w Boginię Matkę Dao Mau. Jej tradycja jest wyjątkowo archaiczna, jest matką wszystkich ludzi, Boginią ziemi, wody, gór i lasów. Ceremonie odbywające się na jej cześć w świątyniach są związane z kultem przodkiń. Bogini występuje w czterech wariantach i czterech kolorach: żółtym, czerwonym, zielonym i białym. W jej kult włącza się religię tzw. Czterech Pałaców. Kult Bogini jest synkretyczną mieszanką buddyzmu, taoizmu i konfucjanizmu. Mimo, że późniejsze religie wpłynęły na postać Bogini, można również zauważyć, że i ona zmieniła wizerunki Buddy, są one wyjątkowo kobiece. Pani Sauter obserwowała rytuały w świątyniach poświęcone Dao Mau, opierały się na szamanistycznych praktykach „hau dong” z medium komunikującym się z przodkami w transie, przy pomocy pieśni. Podobne rytuały istnieją w innych częściach Azji, w południowych Chinach, Birmie oraz różnych społecznościach w Indiach. Były zabronione przez rząd komunistyczny jako przesądy i zabobony, ale wróciły do łask w 1987 roku.
Wietnam ma długą tradycję niepatriarchalnych grup narodowych, do nich należą Ede, Mnong, Jarai, Coho, Churu, Raglai. Pomimo że nie ma w nich małżeństw odwiedzinowych, tak jak np. u chińskich Mosuo i dzieci znają swoich ojców, to zachowana została matrylokalność i matrylinearność. Mąż wprowadza się do klanu swojej żony, dom jest własnością kobiet, córki przejmują nazwisko matki, najmłodsza córka jest uprzywilejowana, to ona dziedziczy majątek. U Ede, podczas uroczystości zaślubin oddaje się honor położnej narzeczonego jak i jego szamanowi czy szamance.
W Wietnamie istnieje długa tradycja wojowniczek i to od początku kolonizacji chińskiej aż do francuskiej. Wśród nich ogromną estymą cieszy się Lady Trieu z 3 wieku n.e., która oparła się wschodnim Chińczykom Wu. Naukowiec Peter C. Phan twierdzi, że pierwsze trzy osoby, które zorganizowały powstanie przeciwko Chińczykom były kobietami i sugeruje, że pradawny Wietnam był społeczeństwem matriarchalnym. System patriarchalny został wprowadzony przez Chińczyków, ale spotkał się z oporem, kobiety utrzymały wysoką pozycję w rodzinie i społeczeństwie, głównie wśród warstwy chłopskiej i w niższych kastach. W.w. Lady Trieu, czczona przez Wietnamczyków niemal jak bogini, miała być autorką słynnego powiedzenia: „chcę ujeżdżać sztormy, zabijać rekiny na pełnym morzu, wypędzać ciemiężców, odbić kraj, rozwiązać węzły poddaństwa i nigdy nie schylić karku zostając konkubiną jakiegokolwiek mężczyzny”.
Innym tradycyjnym powiedzeniem wietnamskim jest: „gdy wróg stoi u bram, kobieta idzie walczyć”.
W 40 r. n. e. siostry Tru’ng (Trưng Trắc i Trưng Nhị) wywołały powstanie przeciwko chińskiemu uzurpatorowi, chińskiemu gubernatorowi Tô Định. Założyły własne królestwo w Mê Linh, którego królową została Tru’ng Trac, dla niej została zbudowana stolica. Siostry zniosły przede wszystkim wysokie podatki, które zostały narzucone przez gubernatora. Zostały pokonane trzy lata później przez chińskiego generała Ma Yuan, ale do tej pory są uważane za waleczne wojowniczki i narodowe bohaterki. W armii sióstr, liczącej sobie ok. 80’000 żołnierzy wiele kobiet było oficerami, co według niektórych badaczy stanowi o potędze matriarchalnych wartości. Również dowodem na matriarchalną tradycję ma być fakt, że do tej pory zachował się grób i świątynia matki sióstr, ale nie ma żadnych śladów po ojcu.
Niewiele jest publikacji o tradycji matriarchalnej w Wietnamie, tym bardziej prelekcja pani Sauter była niezwykle cenna. Rola kobiet wzmacnia się we współczesnym Wietnamie, coraz więcej kobiet obejmuje najwyższe stanowiska, zarówno w polityce jak i gospodarce. Wysokość ich zatrudnienia na rynku pracy jest jedną z najwyższych na świecie. Czekam niecierpliwie na nowe i pogłębione publikacje o wietnamskim matriarchacie
https://edition.cnn.com/travel/article/mother-goddess-worship-hanoi/index.html
Przeczytałabym więcej na ten temat, dziękuję za przedstawienie mi tej wybitnej kobiety. Na zdjęciu emanuje siłą.
PolubieniePolubienie
Niesamowita kobieta. Jak pokazywała te strome schody na skałach, którymi wspinała się do pagód to słabo mi się robiło. Ja bym nie dała rady.
PolubieniePolubienie
Niesamowita kobieta 🙂
PolubieniePolubienie
Spotkałam na moich wycieczkach mnóstwo takich nieprawdopodobnych kobiet, które po osiemdziesiątce zasuwały jak gazele po wszystkich górkach. Tyle energii! A ja tu się czasem użalam, że kolanka nawalają i że dziękuję, ale poczekam na dole…
PolubieniePolubienie
Cudowna kobieta! Oby więcej nas takich było.
PolubieniePolubienie
Tak, też ją podziwiałam. Ile energii!
PolubieniePolubienie