Befana

befana

Ledwo dokończyło się resztki ze świątecznego stołu, ledwo się posprzątało butelki po szampanie sylwestrowym a tu nadchodzi najważniejsze święto 6-go stycznia. W dzień Epifanii czyli „boskiego objawienia“ wpadnie do nas Befana. Wigilia Epifanii będzie nocą cudów i transformacji, o północy bydlątka przemówią ludzkim głosem, pościel na łóżku zamieni się w lasagne, ściany w ser, woda w wino, drzewa urodzą złote owoce, wszystkie życzenia się spełnią. Teraz wiemy dlaczego nasze konwersacje ze zwierzętami w Wigilię były raczej jednostronne – to nie ta noc.

We włoskim folklorze Befana to stara kobieta, z haczykowatym nosem i potarganymi włosami, która przynosi dzieciom prezenty i zostawia je albo w skarpetach albo w butach. Niegrzeczne dzieci dostają kawałek węgla (czyli czarny cukierek „carbone“), dobre – kolorowe cukierki „caramelle“. Stara często ma ze sobą miotłę. Wkrada się do domów najczęściej przez komin.

W chrześcijańskich legendach jest przedstawiona jako niezbyt rozgarnięta kobieta, która otwiera drzwi trzem dostojnie przyodzianym panom, pytającym o drogę do stajenki. Pokazuje im tę drogę, ale wzbrania się pójść z nimi, tłumacząc się obowiązkami domowymi. Potem, dochodzi do wniosku, że jednak popełniła błąd i wyrusza w drogę. Niestety błądzi, nie dociera do stajenki i w związku z tym obdarowywuje wszystkie inne dzieci po drodze zamiast nowonarodzonego syna Marii. Coś w tej historii się nie zgadza, ta która wskazuje drogę, nie może jej potem sama znaleźć? Skąd się wzięła ta bezradna staruszka z lekkim Alzheimerem?

Wiele imion Befany

Claudia i Luigi Manciocco opisują rodowód tej wspaniałej postaci w książce „L’incanto e l’arcano, per una antropologia della Befana“. („Magia i tajemnica, o antropologii Befany“, Roma, Armando, 2006). Stwierdzają, że źródła mitu Befany sięgają czasów neolitycznych łowców i zbieraczek, była ona wielką przodkinią klanu, panią zwierząt i lasów, karmicielką, przynoszącą śmierć i życie. Jej atrybutem był, między innymi bocian, posłannik krążący między światem zmarłych i żywych. To ona pod jego postacią przenosiła dusze zmarłych do podziemi, to ona przynosiła dusze nowonarodzonych matkom. Tę samą rolę spełniała Holda w narodach germańskich. W Sycylii kukła „Staruchy Narodzin“ (La Vecchia di Natali) jest obnoszona przez młodzież po wioskach w czasie Bożego Narodzenia. Towarzyszy temu piekielny hałas. Starucha nosi też imię Befany albo Striny. Strina, Strenua czy Strenia pochodzi ze starożytnego Rzymu, była boginią Nowego Roku, oczyszczania, dobrobytu. Jej sanktuarium i grota znajdowały się na początku Via Sacra. Jej imię ma pochodzić od strenae (słowo zachowane we francuskim jako „étrennes“) co miało oznaczać podarki wymieniane przez Rzymian na początku roku.

We Francji jeszcze w końcu ubiegłego wieku czczono w Val d’Ajoie w czasie Świąt Bożego Narodzenia la Tante Arie (Harié), która pojawiała się na osiołku, rozdając prezenty dzieciom. Ciocia Arie, jak wiele sióstr Befany miała naturę zoomorficzną, często było przedstawiana z jedną gęsią nogą. Dzieci czekały na nią nasłuchując dzwoneczka osła. Również ciocia Arie wybierała drogę do domów przez komin. W odróżnieniu od Befany była dobrotliwa i ładna, nosiła koronę diamentową i mieszkała w grocie. Była pracowitą gospodynią, piekła chleb, tkała, prała pościel. Dzieci w zamian za podarki zostawiały koło skarpet czy butów garstkę siana dla jej osiołka.

W legendach z francuskiego Cote d’Or, opowiada się o czarodziejce Beuffenie, która mieszka w górze. W Saint-Didier wielka skała o ludzkim kształcie nazywa się Beffeny.

W prowincji Belluno we Włoszech w noc Epifanii wody dwóch rzek Cordevole i Mis miały się zatrzymywać, aby przepuścić Redodesę (świętą tkaczkę, jeszcze inne wcielenie Befany) wraz z jej dwunastoma Redodesegot. W Abruzji roznoszono po domach świętą wodę „Acqua della Bboffe“ w czasie Epifanii, mającą uzdrawiającą siłę.

Niewidzialna

„Ragazzetti a leto andate,

Questa è l’ora di dormire

La Befana vuol venire

E non vuol che la vediate…“

„Idźcie dzieciątka do łóżka, pora spać, Befana przychodzi i nie chce byście ją widziały“

Befana ma być niewidzialna, ponieważ reprezentuje duchy przodków, jest niewidzialną strażniczką rodziny. Tak jak zmarłemu zakrywa się twarz we włoskich obrządkach grzebalnych, tak przodkini musi nosić albo kaptur, albo płaszcz szczelnie ją zakrywający. Również w Grecji w czasach Homera zakładano zmarłym kaptury na głowę – siedzibę duszy. Zakrycie duszy oznaczało przebranie, przygotowanie na drogę ku jej dalszemu przeznaczeniu. Przed środą popielcową w Alpach pojawiały się Heumütterli (Mamusie Siana) a na Sardynii I Mamutones, mężczyźni przebrani za kobiety z czarnymi od sadzy twarzami. Przebranie i sadza ukrywała tożsamość. W tych dwunastu, strasznych „czarnych“ dniach od Bożego Narodzenia do Epifanii granice między światem żywych i światem martwych robiły się przepuszczalne, obydwa światy przenikały się. W niektórych regionach Toskanii Befana była ambiwaletną figurą, z jednej strony dobrotliwą i hojną, z drugiej okrutną. Postacie z maskami Befany napędzały dzieciom niezłego strachu. W Kampanii grupa złożona z trzech Befan porywała dzieci, groziła im, uczyła moresu. Kontynuowała tradycję antycznych straszydeł jak Akko, Alphito, Gello, Lamia, Mormo, Gorgo, Mania, Baubo, Empusa, Hekate, tych wszystkich chtonicznych bóstw porywających dzieci, uprowadzających do lasu. To należało do spełniania roli wychowawczej, było rytuałem inicjacyjnym, pozwalało dzieciom w ten sposób przejść do świata dorosłych.

Komin i droga powrotna

Droga przez komin dodatkowo nadaje Befanie cechy gościa z zaświatów. Komin (czy wcześniej otwór nad paleniskiem) był i jest w wielu kulturach drogą między światem zmarłych i żywych. Przez komin duchy przodków przychodziły odwiedzać żyjących. W narzeczach greckich słowo chaminos, komin, oznaczał starą kobietę siedzącą przy ogniu. Syberyjscy Dołganie znają opowieści o szamanach, przemienionych w gęsi i ulatujących przez otwór nad paleniskiem w przestworza, do świata przodków. Towarzyszy im w tej drodze i sprawuje nad nimi pieczę Pani Wszechświata. W Kalabrii mówi się do dzisiaj, że na łańcuchu w kominie siadają duchy zmarłych. Źródła etnograficzne o kominie jako drodze do świata duchów są niezwykle bogate i barwne, nie sposób ich wszystkich w tym miejscu wyczerpać. Podobnie jak trudno wymienić wszystkie konotacje związane z wiecznym atrybutem Befany – miotłą. Również jej powiązanie z kultem wody, obrzędowymi czynnościami prania i tkania musi zostać pominięte.

Po magicznej nocy z 5-go na 6-go stycznia, w której wszystko się może przydarzyć, po rozdaniu prezentów oraz nastraszeniu niegrzecznych dzieci Befana zabiera się w powrotną drogę. Aby ułatwić jej powrót rozpala się ogniska, czasami wrzuca się do nich jej kukły, ogień jest jakby środkiem transportu Starej Przodkini do krainy Dziadów. To moment kulminacyjny jednego z najbardziej archaicznych obrzędów ludzkości. Spalanie symbolicznych figur bogini to nie akt przemocy, to obrządek przeprowadzania na Tamtą Stronę. Podobnie zresztą ma się sprawa z topieniem kukieł w wodzie na wiosnę. Bogini zostaje wtedy symbolicznie oddana do podwodnego świata zmarłych.

Oczywiście mówi się przy tej okazji również o Nocy Trzech Króli, ale przy bogatej i głębokiej tradycji Befany wypadają oni dosyć blado.

„Vi ringrazia la Befana

Che l’avete favorita

Dio vi dia una lunga vita

Buona gente, state sana,

Vi ringrazia la Befana“

(Befana, która przyjeliście, wam dziękuje. Niech wam Bóg da długie życie, dobrzy ludzie, bądźcie zdrowi, Befana dziękuje wam.)

A ja mam nadzieję, że w Wigilię Epfianii woda przemieni się w moim domu w wino i że w końcu będę mogła popielicom rozrabiającym na dachu przemówić do rozsądku i wysłuchać ich argumentów.

Jedna odpowiedź na „Befana

  1. kocianoga pisze:

    Do takiego komina (otworu) ulatywały iskry, a wiatr wydawał ludzkie odgłosy.

    Polubienie

Dodaj komentarz