Film o „magicznej wyspie” szkockiej, Ionie we wrześniu na Arte. Ludzie oglądają chętnie krajoznawcze filmy z przymiotnikiem „magiczny”. Iona jest miejscem niezwykłym, ponieważ jest kolebką chrześcijaństwa w Szkocji. To tam przybył mnich Kolumban w VI wieku z grupą kolegów z Irlandii z misja nawracania na prawdziwą i jedyną wiarę. Dziennikarz spaceruje po wyspie, ogląda ruiny klasztoru, zapadłe i zarośnięte groby królów szkockich, opowiada o Makbecie, który ma tam być pochowany. Nie odpowiada jednak na jedno ważne pytanie. Dlaczego właśnie Kolumban wybrał tę niepozorną wysepkę?
Iona była zasiedlona już w okresie kamienia i brązu, archeolodzy wydobywają artefakty z tego okresu z wykopalisk w pobliżu klasztoru. Znajduje się tam kopiec grobowy Blàr Buidhe. Niedaleko, na zachodniej stronie wyspy, jest usypany wał z okresu żelaza. Nie obronny, ale oddzielający sacrum od profanum jak w wielu innych miejscach w Europie, od Ślęży do Irlandii. Wiadomo, że wyspa była świętą przed przybyciem Kolumbana. Jej oryginalna nazwa to Innis-nam Druidbneach, czyli wyspa Druidów. Kroniki staroceltyckie opowiadają o zakonie kapłanek, które miały jej strzec.
Nikt nie wspomniał o sheeli-na-gig, znajdujacej się nad wejściem do ruin klasztoru zakonnic. Jest zniszczona przez wiatr i deszcz, ale widoczna i rozpoznawalna. Podobnie jak jej inne towarzyszki w Anglii, Szkocji, Walii i Bretanii umieszczone nad bramami, portalami kościołów, rozkraczonych, pokazujące waginę, ma przynosić szczęście.
Ksiądz oprowadzający po kościele wspomniał legendę, według której pewna nieszczęsna syrena, nie mogąc zamienić się w kobietę płakała gorzko a jej łzy zamieniały się w białe kamyczki, do tej pory nazywane marmurem Iony. Te kamyczki mają przynosić szczęście, nikt nie zatonie, jeżeli nosi go przy sobie. Również ksiądz miał taki kamyczek w kieszeni. Teraz już przyczyny odwiedzin (a raczej najazdu) Kolumbana są jasne. Iona musiała już wcześniej być słynnym miejscem kultu i najprawdopodobnie była związana z boginią. Niestety, dla autora filmu „magia wyspy” zaczyna się dopiero wraz z przybyciem Kolumbana.
Swoją drogą, trudno odczuć ową magię dzisiaj, wśród hord turystów oraz rozmodlonych i rozśpiewanych pielgrzymów.