Mężczyźni w matriarchacie

Rozdział 6

Mężczyźni w matriarchacie

W poniższych wywiadach mężczyźni Moso będą mówili o sobie. Nie chodzi o ich psychologiczne problemy, takie się nie ujawniły, ale o problemy ich grupy etnicznej, społeczeństwa Moso. Usłyszymy również mężczyzn mówiących o kobietach i to w sposób, do którego nie jesteśmy przyzwyczajone. Z kolei na końcu usłyszymy kobiety, mówiące o mężczyznach.

Naszymi partnerami w dyskusji było czterech młodych mężczyzn (trzecie pokolenie), którzy również odwiedzili nas w naszym „hotelu”. Również ta rozmowa zawierała niespodzianki, na które nie byłyśmy przygotowane. Starałyśmy się przyjąć ich gościnnie, na tyle na ile pozwalały warunki gołej sali z betonu. Nie mogli nas zaprosić do domu klanowego, ponieważ zaproszenie do niego mogło wyjść tylko ze strony kobiet. Jeszcze zanim zaczęliśmy rozmowę, pojawiły się pewne komplikacje, ponieważ mężczyźni, po tym jak już do nas przyszli, usłyszeli o naszej poprzedniej rozmowie z kobietami, które przyszły w strojach ludowych i wyglądały pięknie. Pobiegli więc z powrotem do domu, żeby się wystroić. Przyszli z zawiniątkami pod pachą i na naszych oczach na szare spodnie założyli swoje kolorowe kurtki, tak samo skrojone jak kobiece, zawinęli rękawy, okręcili talię swoimi barwnie tkanymi pasami i założyli swoje zuchwałe zielone kapelusze kowbojskie, jeden z nich nosił tybetańską futrzaną czapkę. Ta szybka akcja zmiany stroju bardzo nam się spodobała i została nagrodzona przez nas oklaskami.

Potem zajęliśmy miejsca przy wielkim stole. Zanim rozpoczęliśmy rozmowę, nasza młoda funkcjonariuszka Moso ze Związku Kobiet opuściła pomieszczenie żartując. Jeden z mężczyzn jest jej krewnym: idzie sobie, aby mógł swobodniej mówić!

Rozmowa nr 9 z 31 marca 1993 roku

z czterema młodymi mężczyznami Moso

w hotelu w Yongning

Heide: Witamy was wszystkich serdecznie i dziękujemy, że znaleźliście czas, aby przeprowadzić z nami tę rozmowę.

Mężczyźni Moso: Przyjechałyście z bardzo daleka, więc chcielibyśmy wam pomóc w osiągnięciu celu waszej podróży.

Heide: Jesteśmy bardzo ciekawe jak u Moso wygląda wspólne życie mężczyzn i kobiet. Do tej pory pytałyśmy tylko kobiety, teraz chciałybyśmy dowiedzieć się czegoś od mężczyzn.

Mężczyźni Moso: Bardzo się cieszymy, że interesujecie się kulturą Moso, dlatego że jesteśmy małą grupą, nie uznawaną mniejszością.

Heide: Chciałyśmy zadać wam parę pytań. Chciałybyśmy również, żebyście i wy zadawali nam pytania.

Mężczyźni Moso: Jesteście gośćmi, stawiajcie więc pytania.

Heide: Wiemy już, że większość Moso nosi nazwiska klanowe matki. Czy u was też tak jest?

Mężczyźni Moso (wymieniają swoje klanowe nazwiska): U nas wszystkich nadaje się nazwiska w klanowe linii kobiecej.

Heide: Słyszałyśmy już, że mężczyźni zajmują się ciężką pracą przy budowie domu i na polu. Czy zajmujecie się jeszcze innymi rzemiosłami?

Mężczyźni Moso: Oprócz ciężkiej pracy, o której mówiłyście, wykonujemy również prace dekoracyjne, takie jak kowalstwo artystyczne, kamieniarstwo i tkanie dywanów. Są to jednak raczej zajęcia, którymi się rzadziej zajmujemy.

Heide: Czy są to rzemiosła, które są wyłącznie uprawiane przez mężczyzn?

Mężczyźni Moso: Tak! Kobiety zajmują się głównie pracą na polu, pracą w domu, szyciem i opieką nad dziećmi. Szyją, robią na drutach, tkają rękodzielnicze produkty do sprzedaży na targu.

Heide: Czy wy również bierzecie udział w pracach domowych i w gospodarstwie?

Mężczyźni Moso: Oprócz pracy polowej i innych, wykonujemy jeżeli trzeba, również prace domowe.

Iris: Widzimy czasem na na dworze mężczyzn przy grze w bilard bądź przy innych rozrywkach przy ulicy. Jednak bardzo rzadko widujemy grające lub zajmujące się innymi rozrywkami kobiety. Czym to tłumaczycie?

Mężczyźni Moso: Mężczyźni, którzy grają w ciągu dnia w bilard to ludzie interesu, którzy, na przykład, mają restaurację. Kiedy nikogo nie ma w restauracji, wtedy mają wolne i mogą grać w bilard. To są przeważnie nietutejsi.

My mężczyźni Moso jesteśmy bardzo zajęci i nie mamy wolnego czasu. To że jesteśmy teraz tutaj, jest związane z tym że jesteście gośćmi, dlatego wygospodarowaliśmy trochę wolnego czasu, żeby do was przyjść.

Heide: Jakie prace na roli wykonują mężczyźni, a jakie kobiety?

Mężczyźni Moso: Zazwyczaj przewozimy na pole rzeczy i narzędzia konieczne do uprawy, a kobiety sieją i zbierają.

Heide: Dowiedziałyśmy się od kobiet, że wszyscy członkowie wielkiej rodziny pracują wspólnie na roli, jednak owoce pracy są rozdzielane przez głowę rodziny. A jeżeli poszczególni członkowie rodziny zarabiają własną pracą na targu, to pieniądze są oddawane głowie rodziny. Czy w waszych rodzinach jest podobnie?

Mężczyźni Moso: Przynosimy nasze zarobki do rodziny a kiedy potrzebujemy pieniędzy, wtedy prosimy matkę, albo głowę rodziny.

Heide: Jak to właściwie jest, czy dostajecie stałe kieszonkowe od głowy rodziny, czy też musicie przy każdej okazji kiedy potrzebujecie pieniędzy, na przykład na papierosy, prosić o nie głowę rodziny?

Mężczyźni Moso: Nie ma żadnych ustalonych zasad, według których to się odbywa. Możemy wam jednak podać jeden przykład: kiedy wyjeżdżamy, żeby zająć się interesami, wtedy głowa rodziny szacuje wielkość wydatków i dostajemy pieniądze. I wydajemy je. Jeżeli nam coś z tego zostanie, wówczas przynosimy resztę z powrotem i oddajemy głowie rodziny.

Iris: Chciałabym jeszcze więcej dowiedzieć się na ten temat. Chodzi mi o pieniądze na rozrywki, na papierosy, alkohol, jak również na prezenty dla waszych przyjaciółek!

Mężczyźni Moso: Matka wie, ile potrzebuje jej syn! Jeżeli ma takie potrzeby, daje mu na to pieniądze. Jeżeli wie, że ma przyjaciółkę, wtedy również daje mu pieniądze. Oczywiście to wszystko zależy od sytuacji ekonomicznej rodziny. Tak jest, jeżeli sytuacja finansowa na to pozwala, jeżeli nie, wtedy trzeba się ograniczać.

Heide: Na czym polega podejmowanie decyzji w waszych rodzinach? Wiemy już, że przy ważnych i wielkich okazjach członkowie rodziny decydują wspólnie. Czy mężczyźni mają jakąś sferę, w której mogą samodzielnie decydować?

Mężczyźni Moso: Wszystkie decyzje są podejmowane albo przez głowę rodziny, albo wspólnie. Nasz system wielkiej rodziny nie mógłby istnieć, gdyby było inaczej. Nikt nie podejmuje sam decyzji dla siebie.

Heide: W trakcie badania innych kultur matriarchalnych dowiedziałam się, że mężczyźni często reprezentują rodzinę i klan na zewnątrz, na przykład w życiu politycznym wsi lub regionu. Czy również u Moso jest tak, że mężczyźni reprezentują wielką rodzinę na zewnątrz przy podejmowaniu decyzji politycznych? Czy kobiety robią to samo?

Mężczyźni Moso: Niewielu mężczyzn Moso wychodzi poza rodzinę, by zajmować się interesami i równie mała ich grupa opuszcza dom aby zająć się działalnością polityczną. Ale jeśli ją podejmą, wtedy stają się oficjalnymi przedstawicielami rządu chińskiego na szczeblu lokalnym. Kobiety nie interesują się tym i zostają w domu.

Heide: Czy mężczyźni Moso, którzy zajmują się oficjalną polityką, powiedzmy na poziomie wsi, reprezentują politykę rządową? Czy reprezentują również politykę i poglądy swojego rodzinnego klanu?

Mężczyźni Moso: Przeważnie reprezentują politykę rządu.

Iris: Mam kolejne pytanie, ponieważ nie mogę zrozumieć, czym właściwie jest polityka rządu. Jesteście grupą mniejszościową, żyjącą w tym regionie i wydaje mi się, że macie swoje własne życzenia i problemy. Interesowałoby mnie, na przykład, jak prezentujecie swoje specyficzne problemy poza swoim okręgiem. Czy są organizowane, na przykład tu w Yongning, spotkania wszystkich ludzi tutaj mieszkających, na których reprezentanci są instruowani. Jak to funkcjonuje? Możecie podać jakiś przykład?

Mężczyźni Moso: Tu w rządowym okręgu Yongning dwie trzecie delegatów stanowią Moso, jesteśmy tu większością.

Iris: Chciałabym zwrócić uwagę na jedno wyjątkowe zagadnienie. Wiem, że na przykład w Sinkiangu powstały spore problemy, ponieważ rząd zadecydował o poszukiwaniu tam ropy naftowej. Każdy rejon ma swoje specyficzne problemy, które są konfrontowane z polityką rządu. Chciałabym wiedzieć w jaki sposób traktujecie jakąś konkretną sprawę, tzn. jak o niej dyskutujecie i z kim? Mnie nie satysfakcjonuje odpowiedź, że dwie trzecie polityków rządowych w rejonie Yongning to Moso.

Mężczyźni Moso (po długich naradach): W naszej okolicy dostrzegamy trzy ważne polityczne kwestie, domagające się rozwiązania. Pierwsza – to uznanie za narodowość, czego my Moso od dłuższego czasu często się domagamy a co się do tej pory nie powiodło.

Drugi problem polega na tym, że w tym regionie rozwój gospodarczy jest słabszy, niż u narodowości Yi w Ninglangu, która ma autonomię. Z tego powodu trudno jest nam uwierzyć, że możemy kiedykolwiek stać się gospodarczo niezależni.

Trzecia kwestia związana jest z tym co same już zauważyłyście; chodzi o nadmierny wyrąb lasów, którego konsekwencją jest niszczenie naszego środowiska. Za wyrębem stoi chiński rząd centralny. To jest wielki problem, nad którym również pracujemy.

Nahema: Jak wygląda proces podejmowania decyzji politycznych i jaki macie na niego wpływ?

Mężczyźni Moso: My Moso posiadamy niewielkie polityczne możliwości, jeśli chodzi o wymienione problemy, ponieważ rejon jest włączony do autonomicznej narodowości Yi i większość urzędników na wysokich stanowiskach w tym okręgu pochodzi z tej właśnie narodowości. Na przykład: kiedy podejmujące decyzje gremium składa się z pięciu osób, to cztery są narodowości Yi a tylko jedna Moso. I nawet kiedy ten jeden Moso sprzeciwi się jakiejś decyzji, to i tak nie może przeforsować swojego stanowiska wbrew czterem osobom stanowiącym większość.

Iris: Podobnie wygląda sytuacja na wyższych szczeblach. Wiąże się ona ze słabą reprezentacją tej okolicy w Pekinie, zarówno bezpośrednio w Kongresie, jak i na innych politycznych płaszczyznach.

Heide: Jaki wpływ ma opinia i pozycja kobiet na poziomie wsi, gdzie mężczyźni Moso zajmują się lokalną polityką? Czy mężczyźni wracają do rodzin i dyskutują problemy dotyczące wsi wraz z kobietami, z klanem, i czy w ten sposób zdanie kobiet się liczy? Czy tego nie robią?

Mężczyźni Moso: Mężczyźni, którzy biorą aktywny udział w wiejskiej polityce idą do domu i tam zdanie matki bądź głowy rodziny odgrywa decydującą rolę! Opinia matki jest dalej przekazywana na forum zebrań politycznych. Jednak z biegiem czasu mężczyźni stają się bierni, ponieważ nikt ich nie słucha a ich pomysły są ignorowane.

Iris (wyjaśniająco): Te propozycje, które przynoszą od matek i wnoszą jako postulaty podczas politycznego spotkania, nie są – jeżeli ludzie Yi również są tam obecni – ani wysłuchane, ani dyskutowane.

Heide (wyjaśniająco): Dlatego też system delegatów nie może funkcjonować, jest blokowany odgórnie. Nie mogą prowadzić tu autonomicznej polityki, na tym polega ich problem.

Iris: Chciałabym zapytać, kto decyduje o tym, że konkretny mężczyzna Moso staje się politykiem.

Mężczyźni Moso: Moso nie decydują sami o tym, że najzdolniejszy wśród nich zostanie wybrany do urzędu politycznego. To się odbywa inaczej. Kiedy mężczyzna zdobędzie solidne wykształcenie, to może się zdarzyć, że pojedzie do Ninglang (stolica prowincji) w poszukiwaniu pracy. Wtedy może zostać zauważony przez mieszkających tam ludzi Yi i oni proponują mu, aby zajął się polityką. Ale przeważnie chodzi o to, żeby dał sobą łatwo kierować, żeby można było na niego wpłynąć, żeby robił tak jak mu każą. – (Stwierdzają żartobliwie, że La mu jest właśnie takim przedstawicielem, wymieniają kuksańce i śmieją się. La mu, który wszystko tłumaczy i jest doskonałym pośrednikiem między Moso i nami, śmieje się wraz z nimi.)

Heide: Czy może się zdarzyć, że kobiety w klanie mają inne zdanie na temat jakiejś kwestii polityki rodzinnej bądź regionalnej we wsi, niż mężczyźni i co się dzieje w przypadku takiej niezgody między mężczyznami i kobietami?

Mężczyźni Moso: Sprawa jest prosta. Jeżeli chodzi o problem rodzinny lub dotyczący wsi, wtedy przejmujemy zdanie matki, ponieważ matka decyduje. Jeżeli chodzi o problem, który dotyczy zdania rządu, wtedy reprezentujemy stanowisko rządu.

Heide: Chciałabym zapytać was o znaczenie, jakie sobie sami jako mężczyźni nadajecie. Słyszałyśmy od kobiet, że ta osoba w rodzinie jest najbardziej szanowana, która najbardziej troszczy się o dobro innych. Czy wy również uważacie takie rozwiązanie za zaletę? Co jest waszym ideałem dobrego Mosoańczyka?

Mężczyźni Moso: Jako że żyjemy w tej kulturze i jesteśmy w niej szczęśliwi, uważamy za najważniejsze, żeby wewnątrz wielkiej rodziny wszyscy o siebie dbali i dzielili się ze sobą. Może się zdarzyć, że jakiś członek rodziny jest psychicznie chory, albo niesprawny i wtedy takim ludziom trzeba też zapewnić opiekę. Wszyscy ludzie się starzeją, dlatego też trzeba się zarówno starymi, jak i dziećmi opiekować.

Heide: Słyszałyśmy o tym już od kobiet Moso, i chciałyśmy wam mężczyznom Moso powiedzieć, jak bardzo poważamy i szanujemy podobne stanowisko i uważamy je za wielką zaletę. Chciałybyśmy się dowiedzieć, jak wyglądają spotkania was, matriarchalnych mężczyzn Moso z mężczyznami patriarchalnymi?

Mężczyźni Moso: Nie zrozumieliśmy tego pytania, czy macie na myśli patriarchalnych mężczyzn spoza kultury Moso, czy patriarchalnych mężczyzn w obrębie kultury Moso?

Heide: Obie te grupy.

Mężczyźni Moso: Współżycie w wielkiej matczynej rodzinie i troska o słabszych to u nas stara tradycja, przekazywana z pokolenia na pokolenie. Ponieważ jesteśmy wrośnięci w tę długą tradycję, mamy zupełnie inne poglądy, niż mężczyźni, którzy żyją w społeczeństwie patriarchalnym. Szanujemy fakt, że matka daje życie, czy to synowi czy córce i że nasze siostry dorosną i będą również matkami. Z tego powodu bardzo poważamy kobiety.

Jeszcze coś chcielibyśmy do tego dodać: u Yi i Chińczyków Han, którzy żyją tu w okolicy w strukturach patriarchalnych, zdarza się, że mężczyźni biją swoje żony i poniżają je. My uważamy, że to nie jest w porządku. A jednak nie poszlibyśmy tam i nie powiedzielibyśmy im „Wy musicie żyć tak jak my!” Rozmawiamy jednak z tymi mężczyznami, jeżeli słyszymy o takich wypadkach, nie mamy jednak prawa powiedzieć: „Nasza matriarchalna forma życia jest lepsza od waszej patriarchalnej!”

Nahema: Chciałybyśmy mieć takich mężczyzn! Poważają kobiety i mają wysokie poczucie własnej godności.

(Wesołość z obydwu stron.)

Mężczyźni Moso: Dla nas te wartości są oczywiste.

Iris: Czy zdarza się, że jesteście jako mężczyźni dyskryminowani przez innych mężczyzn z powodu innego porządku, jaki panuje w matriarchalnej rodzinie? Czy patriarchalni mężczyźni odnoszą się do was negatywnie, ponieważ w ich rodzinach decydują mężczyźni?

Mężczyźni Moso (po naradzie): Nie jest nam łatwo o tym mówić. Czasami zdarza się, że zaczynamy pogawędki z mężczyznami z patriarchalnych struktur. Wtedy niejednokrotnie okazuje się, że jedna strona patrzy na drugą z pozycji wyższości. Padają takie zdania, jak: „Jesteście mężczyznami i pozwalacie kobietom decydować, robicie wszystko co wam kobiety każą!” A my odpowiadamy: „A wy jesteście mężczyznami i traktujecie kobiety źle, tak źle jak zwierzęta!”

Iris: Czytałam, że mężczyźni Moso wcześniej musieli bronić swojego obszaru i że w związku z tym byli uzbrojeni. Chciałabym się dowiedzieć, czy rzeczywiście mężczyźni dawniej byli uzbrojeni i czy lamowie byli wojskowymi dowódcami. Bo dzisiaj wygląda to inaczej.

Mężczyźni Moso: Każda wojna jest zła, jest zawsze zła, bo przelewa się krew. Jest zła w rodzinie, w państwie i również pomiędzy państwami. Na tych terenach nie było i nie ma żadnego wojska, żadnej specjalnej armii Moso. Ale istnieją poszczególni mężczyźni Moso, którzy zaciągnęli się do oficjalnej armii rządowej.

Heide: Interesuje mnie, jaki procent wszystkich rodzin na terenie Yongningu stanowią rodziny matriarchalne?

Mężczyźni Moso: Wydaje nam się, że stanowią dwie trzecie.

Heide: Chciałybyśmy wam podziękować za jasne i przyjazne odpowiedzi. Teraz prosimy was o zadawanie nam pytań.

Mężczyźni Moso: Podróżujecie już od pewnego czasu po Chinach i poznałyście już różne miejsca, miasta oraz różne narodowe mniejszości. Chcieliśmy was zapytać, czy zauważyłyście różnicę między Naxi i Moso?

Heide: Wielką różnicę! Widzimy, że Moso mają własną kulturę i własny porządek społeczny. Naxi są zupełnie innym narodem.

(Gorące oklaski ze strony Moso, ta odpowiedź wyraźnie ich ucieszyła.)

Mężczyźni Moso: Wiemy, że dużo pracujecie i nie chcielibyśmy zabierać Wam czasu. Ale mamy jedno życzenie: wiemy, że piszecie o matriarchalnych kulturach i mamy nadzieję, że kiedy wrócicie do Niemiec opublikujecie informację o Moso a także pomożecie nam przez to utrzymać naszą własną narodowość oraz niezależność.

(Gorące oklaski z naszej strony.)

Karin: Jeżeli zostaniecie uznani za narodowość, ile osób z tego skorzysta?

Mężczyźni Moso: Na terenie Yongning mieszka od 18 do 20 tysięcy osób, których to dotyczy.

Heide: Chciałabym wam mężczyznom Moso odpowiedzieć na wasze życzenie: z pewnością będziemy w Niemczech pisać o kulturze Moso i publikować, ponieważ jej matriarchalna struktura i jej zalety są dla nas bardzo cenne. Mamy nadzieję, że inni ludzie będą mogli się na jej przykładzie uczyć. Ale najbardziej zależy nam na tym, że możemy się przyczynić do tego, że zdobędziecie uznanie i niezależność jako odrębna grupa narodowa.

(Wstaje i podaje młodym mężczyznom rękę na znak tej obietnicy. Wszyscy powstają, przyjmują ten gest i dziękują nam: długotrwałe zamieszanie.)

Niespodzianką w tej rozmowie była otwartość, z jaką młodzi mężczyźni Moso odpowiadali na pytania dotyczące kwestii politycznych. Dodatkowo byłyśmy zaskoczone ich bezpośredniością, z którą – podobnie jak przedtem młode Mosoanki – przedstawili drugi, rzekomy temat tabu: pytanie dotyczące własnego, narodowego statusu. Prof. Shaoying twierdził, że Moso nie będą o tym z nami w żadnym wypadku dyskutować! Przeżyłyśmy coś zupełnie przeciwnego, co pozwala nam przypuszczać, że wierny linii partii profesor chciał nas po prostu powstrzymać przed zadawaniem podobnych pytań. A jednak dzięki zaufaniu Moso ta sztuczna granica została znowu przekroczona, dzięki ich zaufaniu mogłyśmy przeżyć wielką chwilę, wtedy kiedy sami nas poinformowali, w jaki sposób możemy się im odwdzięczyć za ich gościnność i pomoc w naszej pracy. Sami dali nam możliwość wyjścia z naszej wyłącznej roli obserwatorek i dać im w zamian coś, co, jak mamy nadzieję, stanie się niewielkim wkładem w walkę o uznanie ich praw.

W następnych dniach odwiedziłyśmy różne okoliczne wioski wyprawiając się na wycieczki z Yongningu, między nimi wioskę położoną na niewielkim, wyjątkowo malowniczym półwyspie na jeziorze Lugu. Zostałyśmy tam przyjaźnie przyjęte przez rodzinę rybaków, zabito dla nas kurę i przygotowano godnie wspaniały posiłek, podczas, gdy my rozkoszowałyśmy się pobytem w tym przepięknym miejscu. Po spożyciu posiłku, usiadłyśmy na ławeczkach na świeżo wymiecionym podwórzu i przeprowadziłyśmy następującą rozmowę z kobietami tego domu. Rozmowa ta ukazała temat „mężczyźni” w nieco innym świetle.

Dodaj komentarz