Rozmowa nr. 7 ze starszą kobietą Moso

Rozmowa nr 7 z 29 marca 1993 roku

po południu ze starszą 78-letnią kobietą (pierwsze pokolenie)

w domu Moso

Starsza pani usiadła na honorowym miejscu po lewej stronie ognia, skrzyżowała nogi i zapaliła fajkę. Zaznaczyła, że w domu nie jest zbyt dobrze posprzątane, wyrażając jednocześnie nadzieję, że nam to nie przeszkadza.

Heide: Dziękujemy bardzo za zaproszenie do pani domu! Jesteśmy bardzo zadowolone, że wolno go nam obejrzeć, ponieważ chciałyśmy poznać typowe domostwa i charakterystyczny sposób życia Moso.

Kobieta Moso: Witam was w moim domu. Myślę, że ludzie powinni się między sobą porozumiewać i dlatego cieszę się na wymianę informacji z wami.

Heide: Widzę, że siedzi pani na miejscu najwyższego honoru. Jak wygląda, wśród mężczyzn i kobiet Moso, podział miejsc wokół domowego ogniska?

Kobieta Moso: Jestem najstarszą kobietą w tym domu, w którym żyją cztery pokolenia mojej rodziny. Teraz jestem za stara, żeby pełnić funkcję głowy rodziny i z tego powodu moja córka, która właśnie dosiadła się do nas, objęła tę funkcję.

Zazwyczaj najstarsza kobieta siedzi na tym miejscu, na którym ja teraz siedzę, pozostałe kobiety siedzą obok po tej stronie, a mężczyźni tam po prawej stronie. Goście siedzą również po stronie męskiej i to zarówno kobiety, jak i mężczyźni, według wieku.

Heide: Czy to, że kobiety siedzą na lewo od ognia ma jakieś szczególne znaczenie?

Kobieta Moso: Kobiety siedzą po lewej stronie, ponieważ łatwiej jest tu zrobić herbatę i podać ją dalej z tej właśnie strony. Poza tym, z tego miejsca łatwiej jest postawić ofiarę dla bogini ognia i przodkiń na ołtarzu.

Heide: Czy to głównie pani zajmuje się stawianiem ofiar dla bogini ognia i przodkiń na ołtarzu, i co to oznacza?

Kobieta Moso: Stawianie ryżu na ołtarzu ma szczególne znaczenie. Opowiem pewną historię. Dawno temu żyła matka z córką. Matka ciężko zachorowała. Obydwie poszły w góry i tam matka zmarła. Córka spaliła ciało matki i wsypała jej prochy do grobu. Przed grobem położyła kawałek drewna i każdego dnia, bez względu na pogodę, czy było słonecznie czy też padało, przychodziła do tego miejsca z kawałkiem drewna i przynosiła daniny. Pewnego razu kawałek drewna odezwał się do niej i powiedział: „Dziękuje, kochana córko, że przychodzisz każdego dnia. Wiem, jak ci jest ciężko chodzić do mnie każdego dnia. Możesz tę ofiarę złożyć również w swoim domu przy piecu.”

Iris: To bardzo ciekawa historia, ponieważ u nas nie ma obyczaju posiadania ołtarza w domu, w kuchni. Nie znamy tego.

Kobieta Moso: Przeważnie najstarsza kobieta składa ofiarę. Może jednak tak się zdarzyć, że jest bardzo wcześnie i jeszcze śpię, wtedy pierwsza osoba, która wchodzi do kuchni, przynosi ofiarę i odmawia modlitwę na cześć przodkiń. Brzmi ona tak: „Moja przodkini, widzę cię, wiem dokąd poszłaś”. Ponieważ szanujemy przodkinie, stale kładziemy różne prezenty na ołtarzu.

Heide: Poważamy ten zwyczaj i uważamy, że jest bardzo piękny. Z tego powodu również przyniosłyśmy małe prezenty dla przodkiń.

Kobieta Moso: Doceniamy wasze prezenty a nasze przodkinie życzą wam dobrej podróży. Składam wam najlepsze życzenia na dalszą drogę.

(Przygotowuje na naszych oczach – i oczach komunistycznych funkcjonariuszek – ofiarę dla przodkiń, chce nam pokazać jak to się robi. Wlewa trzy razy małą ilość alkoholu w małą miseczkę i wylewa ją do ognia, trzy razy płomienie buchają wysoko w górę. Ta ofiara jest jednocześnie dla bogini ognia i przodkiń, które lubią alkohol tak samo, jak starsza pani, kiedy jest jej zimno.)

Kobieta Moso (odmawia następująca modlitwę przy składaniu ofiary):

„Moje przodkinie, widzę was i wy mnie widzicie. Teraz ofiarowuję wam wino, a wino to zrobione jest z najlepszej winorośli świata. Ofiarowuję wam herbatę, herbata ta jest zaparzona z najlepszych liści krzewu herbacianego. Świat jest dzisiaj piękny, słońce świeci ponieważ mamy w domu wyjątkowych gości. Przyjechali z bardzo daleka z przyjacielską wizytą, aby się z nami porozumieć. Proszę was bardzo, moje przodkinie, o wasze błogosławieństwo dla naszych przyjaciółek i ochronę w powrotnej drodze do domu.”

(Jesteśmy bardzo wzruszone tym miłym gestem starszej pani i trudno nam na początku znaleźć jakieś słowa. Potem próbujemy wyrazić podziękowanie.)

Kobieta Moso: Nie musicie wcale dziękować. Kiedy każda z nas odnosi się przyjaźnie do innych ludzi, wówczas inni będą również nam przyjaźni. A wtedy nam samym też będzie dobrze.

Heide (zauważa, że światło z sufitu spada bezpośrednio na palenisko i na ołtarz): Chciałam zapytać, czy ma to jakieś znaczenie, że przez otwór w suficie można bezpośrednio popatrzeć w niebo – poza tym, że dym może w ten sposób dobrze uchodzić. Czy przodkinie mogą przez sufit bezpośrednio na nas patrzeć?

Kobieta Moso: Dokładnie tak jest. Nie tylko przodkinie mogą nas zobaczyć przez światło wpadające przez otwór w dachu, ale i ja, kiedy się modlę mogę popatrzeć na przodkinie.

Heide: Czy przodkinie, które pani czci i widzi, są wyłącznie pani pramatkami, czy są wśród nich również bracia pani pramatek?

Kobieta Moso: Są to przeważnie przodkinie, to znaczy moje pramatki. Jest paru męskich przodków, którzy są poważani, kilku wujków i braci. W moich poprzednich pokoleniach było wiele dzieci, które zmarły, je również poważamy. Część jednak oddajemy głównie matczynej linii.

Heide: Czy coś się zmieniło w oddawaniu czci przodkiniom u Moso?

Kobieta Moso: Cześć przodkiniom oddaje się tak samo jak dawniej. Tylko sytuacja w rodzinach zmieniła się; największa zmiana polega na tym, że młodzi ludzie są coraz lepiej wykształceni i dlatego wyjeżdżają do miasta, żeby tam znaleźć pracę. Tam już prawie nie oddają czci przodkiniom. Wcześniej tak nie było, wszyscy zostawali w domu, w rodzinie.

Heide: Kiedy i dlaczego oddała pani władzę, to znaczy obowiązki głowy rodziny?

Kobieta Moso: Nie przypominam sobie teraz dokładnie, w którym roku przekazałam władzę, ale kiedy to zrobiłam czułam się zbyt słaba, aby móc rozwiązywać wszystkie problemy. Wtedy wybrałam jedną z moich córek i to najmądrzejszą z nich, żeby jej tę funkcję przekazać.

Heide: Jak wyglądało przekazanie władzy, czy była to okazja do zorganizowania uroczystości?

Kobieta Moso: Przy przekazywaniu władzy następnej głowie rodziny nie urządzamy żadnych specjalnych uroczystości. Zrobiłam to w ten sposób, że przekazałam jej pęk kluczy. Kiedy trzeba podjąć poważniejszą decyzje, wtedy nowa głowa rodziny przychodzi zawsze do swojej poprzedniczki, by razem ją omówić. Jest to oznaką szacunku. Nie chodzi o to, że poprzednia głowa miałaby jakieś zastrzeżenia, jest to tylko wyraz respektu.

Heide (wyjaśniająco): Właściwie tylko gospodarcza funkcja jest przekazywana, rola duchowej przewodniczki jest, tak jak tego mogłyśmy same doświadczyć, nadal przez panią spełniana.

Nahema: To o czym pani opowiada jest dla nas niezwykle interesujące, ponieważ w Niemczech kobiety nie znają takich zwyczajów.

Kobieta Moso: Jestem bardzo szczęśliwa, że jesteście tutaj i cieszę się, że tak was interesuje kultura Moso!

Heide: Gdzie mieszkają poszczególni członkowie rodziny w pani domu?

Kobieta Moso: Ja, jako najstarsza z rodziny, zajmuję miejsce przy palenisku, tutaj również śpię. Głowa rodziny zajmuje z dwojgiem swoich dzieci główne pomieszczenie po drugiej stronie. Inni członkowie rodziny zajmują pokoje w innych częściach domu. Młode kobiety mają swoje pokoje, mój brat też ma swój własny pokój. Inni mężczyźni mają wspólne pomieszczenie.

Heide: Czy to tylko w pani domu mężczyźni mają własny pokój, czy tak jest wszędzie?

Kobieta Moso: To nieprawda, że mężczyźni nie mają własnych pokojów. Faktycznie jest tak, że męscy członkowie rodziny mają tu jedno wspólne pomieszczenie, w innych domach jest podobnie. Ale oczywiście może się również zdarzyć, że w ciągu nocy wychodzą.

Iris: Czy zawsze tak było, czy tylko w okresie ostatnich dwudziestu lat?

La mu: Zawsze tak było, w książkach niektóre rzeczy są błędnie przedstawione.

Heide: Jest pani już starszą osobą, czy nasze pytania pani nie męczą?

Kobieta Moso (z humorem, pali i śmieje się): Jestem rzeczywiście już bardzo stara i czasami czuję się słabo, ale kiedy widzę was wszystkie razem tak ładnie ubrane, wtedy czuję się dobrze.

(Ogólna wesołość.)

Heide: Pani również ma piękną, ciemną suknię a pani córka ubrana jest na czarno. Chciałam zapytać, czy ten ciemny strój noszony przez starsze kobiety coś oznacza. Bo pani wnuczka, młoda kobieta ubiera się na kolorowo.

Kobieta Moso: Zazwyczaj jest tak, że kobiety po pięćdziesiątce noszą czarne przybranie głowy, ponieważ znamionuje to powagę i szacunek, którego doświadczają ze strony innych ludzi. Z tego powodu kobiety po pięćdziesiątce nie noszą kwiatów we włosach. Takie samo znaczenie ma ciemne ubranie.

Nahema: Szyje pani sama własne ubranie?

Kobieta Moso: Jak byłyśmy młode przędłyśmy nici, z nich tkałyśmy same materiał, z którego później szyłyśmy suknie. Teraz kupujemy gotowy materiał, bo możemy sobie na to pozwolić, ale sukienki wciąż jeszcze szyjemy same.

Heide: Czy haftujecie również same?

Kobieta Moso: Nie, nie haftujemy, ale kiedy szyjemy sukienki wyszywamy na nich specjalne wzory. Jak byłyśmy młode, to różnokolorowymi nitkami tkałyśmy na materiale kwiaty i inne ornamenty. Dzisiaj już nie nosi się specjalnych ubiorów na wyjątkowe okazje. Można zakładać co się komu podoba.

Dawniej było tak, że tylko osobom o wyjątkowej pozycji wolno było nosić kołnierzyki, po tym się je poznawało. Ludzie niższych stanów musieli zejść im z drogi i zdjąć nakrycie głowy.

Nahema: Podziwiamy pani czarne włosy. Jak Pani to robi, że w wieku 78 lat ma pani takie piękne, czarne włosy? My jesteśmy młodsze a już mamy siwe włosy.

Kobieta Moso: Wydaje mi się, że w waszych głowach kłębi się wiele myśli i problemów. Ja natomiast lubię proste życie, cieszy mnie życie rodzinne. Członkowie rodziny opiekują się mną i to mi dobrze robi.

Iris: Prosimy, teraz pani kolej na stawianie nam pytań.

Kobieta Moso (po krótkim namyśle): Tak, chciałabym wiedzieć, jak to wygląda w waszych rodzinach. Czy w waszych rodzinach jest dużo ludzi i czy żyją w dużych domach harmonijnie, i w dobrej atmosferze?

Nahema: Przeważnie żyjemy w małych rodzinach i nie w tak dużych domach jak ten. Często w naszych rodzinach brakuje harmonii, czasami nawet bardzo. Zdarzają się jednak rodziny, które mogą się nią cieszyć.

Kobieta Moso: Słyszałam, że w innych, dalekich krajach kobieta i mężczyzna żyją w monogamii i że często się zdarza, że mężczyźni biją swoje żony. Czy to prawda?

Nasza odpowiedź: Tak, zdecydowanie tak!

Iris: To jest jeden z powodów, dla których bardzo dużo kobiet na Zachodzie przyłącza się do ruchu feministycznego, który walczy o równe prawa i o szacunek dla kobiet.

Kobieta Moso (z lekkim przerażeniem): Zamiast pozwolić się bić, kobiety powinny raczej same mieszkać. To wszystko jest bardzo smutne…

Iris: Wiele kobiet u nas tak w końcu robi, ponieważ 40 procent kobiet mieszka w pojedynkę. Niestety u nas kobiecie nie jest łatwo, gdy jest sama, nie tak jak tu, gdzie kobiety trzymają się razem.

Kobieta Moso: Macie również dzieci?

(Wiele kobiet z naszej grupy ma dzieci, pokazują liczbę na palcach.)

Kobieta Moso: Widzę, że życie w Waszym społeczeństwie jest bardzo ciężkie dla kobiet, przede wszystkim, gdy same zostajecie z dziećmi. Wydaje mi się, że kobiety powinny się zorganizować i wzajemnie sobie pomagać, kobiety muszą sobie nawzajem pomagać!

(Żywiołowe oklaski z naszej strony.)

Heide: Jesteśmy tutaj również dlatego, że szukamy sposobów na to, by poprawić solidarność kobiet w naszym kraju. Z tego też powodu badamy matriarchalną społeczność Moso.

Kobieta Moso (spontanicznie): To powinnyście od razu się do nas przeprowadzić!

(Śmiejemy się.)

Kobieta Moso: U nas panuje tradycja, że kobiety i mężczyźni od dziecka mają równe prawa, w waszym społeczeństwie jest inaczej. Chciałabym wam pomóc, żebyście osiągnęły to czego chcecie. Kobiety wszędzie na świecie powinny trzymać się razem i nawzajem sobie pomagać!

Komentarz do wywiadu nr 6 i 7

Już w pierwszych dwóch rozmowach ujawniła się klasyczna podstawa struktury matriarchatu u Moso: społeczny porządek, podział ekonomiczny, ogólny etos i wzajemne stosunki międzyludzkie. Przede wszystkim zaznacza się wyraźna matrylinearność, która charakteryzuje większość dużych rodów. Jest ona jednocześnie powiązana z matrylokalnością, według której spokrewnieni w linii matki żyją w jednym gospodarstwie. Są to kobiety czterech pokoleń: prababka, babka, matka i córka, do tego dochodzą spokrewnieni w linii matczynej mężczyźni: brat prababki, babki, wujek, wszyscy jako matczyni bracia różnych pokoleń oraz chłopcy. Oprócz nich nikt inny nie mieszka w domu rodowym, ponieważ kochankowie młodych kobiet przychodzą wieczorem i rano odchodzą. Taki jest wzór typowego matriarchalnego małżeństwa – wizyty.

Godny uwagi jest również fakt, że siostry uważają się za wspólne matki wszystkich swoich dzieci. Indywidualistyczny stosunek i zawładnięcie kimś drugimi, tak jak w przypadku męża wobec „jego” żony i matki w stosunku do „jej” dzieci, które w naszym patriarchalnym społeczeństwie wydają się naturalne, są im obce. Wartości społeczne są postawione ponad indywidualistycznie nacechowanym egoizmem.

To wszystko w sposób wyjątkowy ujawnia się w charakterystyce głowy rodziny, matriarchini. Cechami, które najbardziej rzucają się w oczy u takiej kobiety są jej społeczne zalety. Wzorowo wciela w życie zasady wspólnoty oraz posiada poczucie społecznej odpowiedzialności i siłę integracji. To jest cecha, która ją wyróżnia i dlatego wybór jej nie sprawia trudności. Matka rodziny wybiera do tej funkcji jedną z córek i to „najmądrzejszą i najzdolniejszą”, która najlepiej uosabia wyżej wymienione zalety a wszyscy inni członkowie rodziny zgadzają się z tym wyborem. Wszystko to ma miejsce w kręgu ludzi, którzy całe życie wspólnie pracują i mieszkają, znają się wzajemnie i są ze sobą zżyci, a nie wśród obcych, którzy sobie nie dowierzają, tak jak to się odbywa podczas wszystkich „wyborów” u nas. Funkcja zostaje nadana przez proste przekazanie kluczy. Jest to znak, że władza ekonomiczna spoczywa od tego momentu w rękach córki.

Ta ekonomiczna władza jest rzeczywista i pozostaje w rękach kobiet klanu a nie mężczyzn. Dlatego jak najbardziej zasadnie mówimy w tym przypadku o „matriarchacie”. To, że kobiety mimo swojej jednoznacznej dominacji nie panują, ujawnia się w wielu innych sytuacjach: pomimo że matriarchini jest głową rodziny i może podejmować wszystkie decyzje, w wypadkach ważnych i szczególnych, wykraczających poza codzienną rutynę omawia je ze wszystkimi członkami rodziny i szuka ich zgody. Nie może więc rozkazywać. Oprócz tego nie rozporządza dobrami dla własnego użytku, ale z obowiązku troszczenia się o dobro wszystkich członków rodziny. Chciwa osoba nie byłaby w ogóle wybrana, do takiej odnoszono by się pogardliwie. Poprzez narady rodzinne również mężczyźni są włączeni w proces podejmowania decyzji, o niczym nie decyduje się za ich plecami. Ponadto mężczyźni przejmują funkcje reprezentacyjne na zewnątrz, które im przysparzają splendoru, choć są krótkotrwałe, jak np. urząd „dyrektora” wielkiej uroczystości klanowej.

Podział pracy i społeczna współpraca są nie tylko podzielone między płcie, ale również między pokolenia, z których każde zajmuje swoje miejsce zależnie od wieku. Pierwsze pokolenie tworzą kobiety i mężczyźni w wieku od 65 do 80 lat. Te kobiety są częściowo jeszcze matriarchiniami, jednak z wiekiem rezygnują z pełnienia tej odpowiedzialnej roli. Pomimo, że oddają władzę ekonomiczną, to znaczy kierownictwo gospodarcze i społeczne, nadal cieszą się najwyższym szacunkiem. Przejmują funkcję duchową, są „domowymi kapłankami” w rodzinie, podczas gdy najstarsi mężczyźni, bracia matek pierwszej generacji, przejmują okazjonalne obowiązki obrzędowe poza domem. Żadnemu młodemu człowiekowi nie wpadłoby do głowy szorstko potraktować tych szanowanych ludzi. Posiadają „mądrość”, ich się słucha. Matriarchini nadal naradza się ze swoją matką i słucha jej rad, okazując jej tym samym szacunek.

Drugie pokolenie to kobiety i mężczyźni w wieku od 40 do 65 lat. To z tych kobiet wybiera się głowy rodzin i matriarchinie, które stanowią centrum rodziny wielopokoleniowej. Są to starsze kobiety, wielce doświadczone a jednocześnie pełne siły. Zostają w gospodarstwie i zarządzają sprawami, na których bardzo dobrze się znają. Przygotowują codzienne posiłki dla rodziny, oporządzają zwierzęta i opiekują się wnuczętami. Bracia matek tej generacji są również obdarzeni szacunkiem, organizują transport i prowadzą budowy. Również oni, kiedykolwiek są w gospodarstwie, zajmują się troskliwie dziećmi, co na własne oczy mogłyśmy wiele razy obserwować. Podczas gdy my, Europejki, przeprowadzałyśmy wywiad z kobietami Moso, mężczyźni trzymali się dyskretnie z boku i nigdy nie wchodzili do pomieszczenia, kiedy kobiety były pochłonięte rozmową.

Młodsze kobiety trzeciego pokolenia spędzają dużo czasu poza domem, zajęte są pracą w ogrodzie luo na polu, podczas gdy młodsi mężczyźni, jeżeli nie są w drodze z transportem, służą im pomocą. Zajęte są swoimi miłościami, rodzą dzieci. Mniej zajmują się sprawami organizacyjnymi, ponieważ to, czym się wtedy najbardziej interesują to ich związki Azhu/Axiao. Spędzają czas w pięknych strojach, na wspólnych tańcach i śpiewach, szukając partnera. Kobiety drugiego pokolenia nie chodzą już na tańce i przeważnie nie zajmują się romansami, ponieważ w ich mniemaniu nie odpowiada to ich okresowi życia, ich odpowiedzialności i godności. Uważają, że miłość i dzieci to sprawy młodych kobiet.

Kobiety tych trzech pokoleń w swojej bezwzględnej wspólnocie tworzą oś i kręgosłup matriarchalnej rodziny Moso. Wpływają na życie domu i gospodarstwa, i na wszystkich etapach swojego życia czują się szanowane i popierane. Mężczyźni są również zintegrowani. Dzieci, pokolenie czwarte, żyją swobodnie w tych układach. Mają po kilka matek i babek, do tego wujków w różnym wieku. Nigdy nie brakuje im troskliwości, ich spokój i zadowolenie rzucają się w oczy.

W takim związku pokoleń, uwzględniającym wszystkie etapy życia, nie zdarza się, by młode kobiety były zostawiane same sobie ze swoimi dziećmi, by kobiety w wieku średnim musiały się żegnać z odchodzącymi dorosłymi dziećmi, a starsze kobiety żyły i umierały w samotności. To ostatnie należy do typowych cech przemysłowych społeczeństw patriarchalnych, które coraz gorzej rozwiązują stwarzane przez siebie problemy społeczne.

Wszystko to łącznie wskazuje na szczególny społeczny etos społeczeństwa matriarchalnego. U Moso szczególnie uwidacznia się on w kodeksie zachowania na wypadek kryzysów. Jak nas poinformowały młodsze rozmówczynie, w sytuacjach zagrożenia zaopatruje się najpierw dzieci, ludzi starszych i kaleki, a więc najsłabszych członków rodziny. Młodzi i zdrowi członkowie rodziny ograniczają się, ponieważ lepiej dają sobie radę w takich sytuacjach. Podobnie również starsze rodzeństwo zajmuje się młodszymi, aby wszyscy mieli po równo i dobrze się prezentowali. To sygnalizuje mocne więzi wspólnoty i jej wartość również na zewnątrz oraz zapewnia rodzinie szacunek innych. Mamy tu do czynienia ze społeczeństwem, które tworzy równość a zarazem respektuje odmienność. Takie społeczeństwo jest równie dalekie od poświęcania naturalnych różnic dla tworzenia hierarchii, jak od zakłamywania ich poprzez kolektywizację. To są patriarchalne wzory społeczne, które powstają przez ucisk władzy odgórnej oraz przeciwpresję warstwy dolnej, obydwa nie odpowiadają porządkowi społecznemu szanującemu naturalną rzeczywistość. Możemy więc społeczeństwa matriarchalne nazwać społeczeństwami egalitarnego uporządkowania.

Poczucie wspólnoty nie kończy się tylko na świecie żyjących, odnosi się również do zmarłych członków rodziny. Starsza kobieta pokazała nam w jak naturalny sposób zmarli są włączeni w codzienne życie rodu. Czule się do nich przemawia, zaopatruje w ofiary z jedzenia i picia, ich obecność uważa się za błogosławieństwo. Skromny rytuał dla przodków, w którym mogłyśmy uczestniczyć, nie był tajemniczą mistyfikacją, tylko zupełnie zwyczajnym dla Moso przerzuceniem pomostu pomiędzy członkami rodziny w tym świecie a tymi z zaświatów. Podobnie naturalnym i zrozumiałym jest domowe kapłaństwo kobiet, szczególnie starszych.

Widoczne było również i to, że w matriarchalnych społeczeństwach „kult przodków” oznacza jasno kult przodkiń, ponieważ genealogia rozwijana jest w linii kobiecej. Ten kult przodkiń jest pradawny, sięga głęboko aż do epoki kamienia, kulturowych początków ludzkości. Z niego powstały jako pramatki pierwsze boginie. Był on podobnie jak uprawa roli i matriarchalny ustrój społeczny szeroko rozpowszechniony we wczesnym okresie historii. W cesarstwie chińskim zmienił się on w kult przodków dopiero w znacznie późniejszych czasach, wtedy kiedy została wprowadzona patriarchalna linia ojcowska.

W ten sposób znalazłyśmy u Moso na płaszczyźnie ekonomicznej, społecznej i światopoglądowej wszystkie konieczne warunki kształtujące klasyczny matriarchat.

 

Dodaj komentarz