Rozmowa nr 6 z 29 marca 1993 roku rano
z pięcioma młodymi kobietami Moso (trzecie pokolenie)
z różnych rodzin w typowym domostwie Moso
Heide: Dziękujemy wam za zaproszenie do waszego domu. Chciałybyśmy się najpierw dowiedzieć, kto w nim mieszka?
Kobieta Moso, córka domu: Z drugiej generacji mieszka tu moja matka i jej brat, najstarsza (pierwsza) generacja już nie żyje. Następnie, w trzecim pokoleniu ja, moja siostra i mój brat, w czwartym pokoleniu moje dziecko oraz dwoje dzieci mojej siostry.
Heide: Jakie imię nosi wasz klan? Jesteśmy ciekawe, czy nazwy pochodzą od imion kobiecych przodków czy od nazw zwierząt. Czy te imiona są przez was dziedziczone w linii kobiecej?
Kobiety Moso (po tym jak wymieniły nazwy swoich klanów): Nie ma ogólnej reguły, według której nazwiska są wybierane. Czasami jest ono związane ze sławną osobą, niekiedy ze zwierzęciem, które czcimy i bardzo poważamy. Te imiona, odnoszące się do osób albo zwierząt, są przeważnie rodzaju żeńskiego. Czasami imię jest związane z miejscem, na którym stoi dom. Wszystkie te nazwiska dziedziczone są w linii kobiecej.
Heide: Prosimy was, młode kobiety, żebyście nam opowiedziały, jak wygląda wasz zwykły dzień. O której rano wstajecie, co robicie potem, jak wygląda pora obiadu, kiedy kończy się wasza praca i czym zajmujecie się zazwyczaj wieczorem w czasie wolnym od pracy?
Kobiety Moso: Wstajemy z rodzinami rano o szóstej godzinie i przygotowujemy śniadanie, potem dołącza cała rodzina i wszyscy razem jemy śniadanie. Następnie oporządzamy zwierzęta i z pomocnikami wyprowadzamy konie na łąkę w górach. Potem pracujemy na polu i przychodzimy do domu dopiero na przerwę obiadową, wtedy cała rodzina zasiada do stołu. Jedzenie jest przygotowywane przez matkę. Po południu znowu wracamy na pole a wieczorem siedzimy przeważnie z całą rodziną tu przy ogniu. Często przy tym szyjemy odzież.
Heide: A gdzie pracują mężczyźni, to znaczy wasi bracia?
Kobiety Moso: Mężczyźni przeważnie grabią i orzą, podczas gdy kobiety sieją i rozrzucają nawóz. Poza tym mężczyźni są odpowiedzialni za transport, to znaczy zwożą końmi zboże z pola, albo transportują z daleka ciężkie drewno. Są też odpowiedzialni za budowę domu.
Iris: Czy dzieci też pracują?
Kobiety Moso: Wszystkie dzieci w rodzinie do 13-tego roku życia chodzą do szkoły. Kiedy mają czas, koszą trawę dla świń, pilnują kóz, albo opiekują się małymi dziećmi.
Nahema: Jak dzieli się dochód w waszych rodzinach gdy żniwa są nieudane?
Kobiety Moso: Kiedy żniwa są marne i zarobek mały, wtedy dzieci i starzy dostają jedzenie, tyle ile potrzebują. Na drugim miejscu są niesprawni fizycznie członkowie rodziny, oni są następni w kolejce do jedzenia. Wszyscy inni są na trzecim miejscu i dzielą się resztą.
Iris: Przy złych zbiorach i niskich zarobkach nie wszystkie kobiety i mężczyźni mogą sobie pozwolić na nowe ubranie. Co wtedy robicie?
Kobiety Moso: Kiedy nastają ciężkie czasy, siostry pożyczają sobie ubrania. Kiedy jest ciężko, wtedy siostry i bracia oddają swoje ubrania młodszym. Starsze rodzeństwo musi właściwie zaopatrzyć młodsze siostry i braci. Bo kiedy starsze siostry i bracia są ładnie ubrani a młodsi nie, wtedy robi to złe wrażenie.
Heide: Kto jest w waszym klanie głową rodziny i jak została ona wybrana? Czy ta funkcja przechodzi automatycznie?
Pierwsza Kobieta Moso: W mojej rodzinie jest dziewięć osób. Moja matka ma 53 lata i jest głową rodziny.
Druga kobieta Moso: Moja rodzina liczy jedenastu członków. My nazywamy „matką” nie tylko rodzoną matkę, ale również siostrę matki. Obydwie są właściwie naszymi matkami. Siostra matki ma 65 lat i jest głową rodziny.
Trzecia kobieta Moso: Moja rodzina również składa się z jedenastu osób. Tworzą ją cztery pokolenia i to jest powszechne, że cztery pokolenia żyją w dużej rodzinie. Głową rodziny jest moja 51-letnia matka.
Czwarta kobieta Moso: W mojej rodzinie jest dwanaście osób, dwie z nich pracują daleko stąd, w Lijiang. Głową rodziny jest mój wujek, brat matki. Ma 54 lata i jest najstarszy w domu.
Piąta kobieta Moso: U nas moja siostra jest głową rodziny. Ma 27 lat. Nie została nią automatycznie, ale tylko dlatego, że jest zdolna i mądra. Moja matka uważa, że moja siostra jest wystarczająco mądra i zdolna, żeby przejąć tę funkcję. Jest starsza od nas dwóch.
Heide: Taka młoda głowa rodziny jest wyjątkiem. Czy matka przekazała jej tę funkcję oficjalnie?
Piąta kobieta Moso: Tak! Cała gospodarcza władza spoczywa teraz w rękach mojej siostry i wszystko co zarabiają poszczególni członkowie rodziny jest jej przekazywane.
Heide: O jakich sprawach decyduje siostra? O drobnych czy poważnych, i jak zapadają decyzje?
Piąta kobieta Moso: Zazwyczaj wszystkie decyzje podejmuje moja siostra. Przygotowuje również roczny plan prac – jeżeli tylko dają się z góry zaplanować. Jeżeli ma jakieś trudności, wtedy naradza się z nami, członkami rodziny.
Heide: To znaczy, że głową rodziny nie musi być wcale najstarsza kobieta, albo co ma miejsce rzadziej, najstarszy mężczyzna w rodzinie. Dlatego chciałybyśmy dowiedzieć się, jak wybiera się głowę rodziny.
Kobiety Moso: Nie jest tak, że najstarsza kobieta staje się automatycznie głową rodziny, jest nią raczej najmądrzejsza i najzdolniejsza kobieta w rodzinie. Nie przeprowadzamy wyborów, ta kobieta jest przez wszystkich zaakceptowana. To się rozumie samo przez się!
Heide: Ale jakimi kryteriami kierujecie się przy wyborze? Wiek odgrywa oczywiście rolę a następnie mądrość. Co macie na myśli mówiąc, że to się samo przez się rozumie?
Kobiety Moso: Głowa rodziny musi się już przedtem wykazać przyjaznym nastawieniem do wszystkich członków rodziny i dobrym sercem. Kiedy pojawiają się spory, powinna wykazać się zdolnościami dyplomatycznymi i załagodzić kłótnie. Powinna również umieć w razie problemów wnosić nowe pomysły dla ich rozwiązania. I nie tylko kobiety powinny jej słuchać, ale również mężczyźni powinni ją bardzo lubić.
Iris: Czy zdarza się, by trzeba było zmienić głowę rodziny?
Kobiety Moso: Nigdy się nie zdarza, że trzeba wymienić głowę rodziny. Tylko wtedy, gdy czuje się chora, albo uważa się za starą, wtedy może się wycofać.
Kobieta Moso: Zazwyczaj wprowadzanie zmiany nie jest konieczne. Jednak w sytuacji, gdy ja bym była, na przykład, głową rodziny i miała siostrę, i widziała, że ta siostra lepiej by się troszczyła o dobro rodziny, wtedy oddałabym jej tę funkcję.
Heide: To znaczy, że powody, dla których zostaje się głową rodziny nie mają nic wspólnego z osobistym życzeniem, czy ambicją, a tylko z tym kto najlepiej może reprezentować wspólnotę i kto jest najbardziej zdolny do niesienia pomocy?
Kobiety Moso: Jeżeli kobieta troszczy się tylko o siebie, to nigdy nie zostanie głową rodziny. Najważniejsze jest by była dla wszystkich sprawiedliwa, przede wszystkim dla dzieci i starszych. Co znaczy, że powinna być sprawiedliwa nie tylko dla własnych dzieci, ale również dla dzieci swoich sióstr. Gdyby źle gospodarowała z powodu chciwości, wtedy inni by ją wyśmiali i więcej nie poważali, również ludzie nie należący do rodziny. Straciłaby twarz.
Heide: Kto koordynuje poczynania klanu, do którego przecież może należeć parę rodzin i kto stoi na czele klanu?
Kobiety Moso: Klany są zazwyczaj bardzo duże i obejmują wiele rodzin. Raz w roku, w dziesiątym miesiącu roku księżycowego, klan zbiera się razem, aby uroczyście święcić pamięć przodkiń. Również kiedy ktoś umiera cały klan zbiera się razem podczas ceremonii pogrzebowej. Przeważnie najstarsza osoba w klanie, kobieta bądź mężczyzna, jest jego głową.
Heide: Czy brat matki, czyli najstarszy mężczyzna w rodzie bądź w klanie, ma jakieś szczególe funkcje?
Kobiety Moso: Kiedy wyprawia się zmarłemu ceremonię pogrzebową, lub gdy świętuje się uroczystość przodkiń, przy tych okazjach, kiedy cały klan się zbiera, zawsze jakiś mężczyzna pełni wyjątkową rolę. Albo jest to brat najstarszej kobiety w klanie, albo jakiś inny mężczyzna z klanu otaczany szacunkiem. W ostatnim przypadku wybiera się go spośród mężczyzn należących do różnych rodzin. Dostaje urząd „dyrektora” organizującego całą uroczystość.
Heide: Czy jego urząd jest również ważny poza uroczystościami w klanie?
Kobiety Moso: Nigdy, ci mężczyźni organizują tylko przyjęcia. Gospodarowanie to inna sprawa, to jest zadanie kobiet w klanie. Gdy chodzi o zajęcia, w których udział bierze cały klan, przeważnie decyduje głowa klanu. Również przy budowie domu pomaga cały klan i w związku z tym, że to jest duże przedsięwzięcie cały klan się gromadzi i dyskutuje o tym.
Iris: Rzuciło mi się w oczy, że wasze rodziny są, biorąc pod uwagę, że obejmują cztery pokolenia, raczej małe. Czy to ma coś wspólnego z oficjalną chińską polityką?
Kobiety Moso: Wygląda to tak: w związku z problemem przyrostu liczby ludności w Chinach, w mniejszościach etnicznych jedna kobieta może mieć tylko dwoje dzieci. I my jesteśmy tego zdania, że dwoje dzieci wystarcza. Bo my nie tylko mamy własne dzieci, ale również dzieci naszych sióstr. Gdybyśmy miały dwie siostry, to znaczy trzy kobiety miałyby po dwójce dzieci razem byłoby sześcioro dzieci. Uważamy, że to wystarczy! (Wymownie odganiają się rękami.)
Heide: Czy ograniczenie liczby dzieci jest tu starszą tradycją, niż stosunkowo nowa chińska polityka rodzinna?
Kobiety Moso: Zanim nastała ta polityka, zdarzało się, że poszczególne kobiety w ogóle nie miały dzieci, inne zaś dwoje, albo troje. Odkąd istnieje ta polityka ludnościowa z dwojgiem dzieci przypadających na jedną kobietę, kobiety między dwudziestym a trzydziestym rokiem życia mają przeciętnie po dwoje dzieci.
Iris: W literaturze naukowej można znaleźć informację, że jeżeli rodziny liczyły od piętnastu do dwudziestu czterech osób, to wtedy dochodziło do ich podziału. Uderzające jest to, że teraz są raczej niewielkie!
Kobiety Moso: Dzielenie rodzin zdarza się niesłychanie rzadko. Rodziny zmniejszyły się w międzyczasie, z dwóch powodów: po pierwsze, z powodu polityki ludnościowej, dopuszczającej tylko dwoje dzieci, z drugiej strony, wzrósł poziom wykształcenia i dlatego pojedynczy członkowie rodziny pracują również poza domem.
Iris: Jak są rozdzielane pieniądze, jeżeli członkowie rodziny pracują poza domem?
Kobiety Moso: Jeżeli członkowie rodziny pracują poza domem, to przeważnie również żyją w monogamicznych związkach, to znaczy, jeżeli przeprowadzają się do miasta potrzebują pieniędzy dla siebie. Oddają pieniądze na pogrzeb, bo jest bardzo drogi, albo na budowę domu, albo na ubrania dla starszych. Nawet wtedy, gdy mieszkają w miastach, czują się jeszcze odpowiedzialni za pozostałą część rodziny i dają pieniądze przy większych okazjach.
Iris: Czy więcej kobiet, czy mężczyzn z poszczególnej rodziny znajduje pracę poza domem?
Kobiety Moso: Więcej mężczyzn niż kobiet pracuje poza domem. U nas praca poza domem jeszcze się nie rozpowszechniła.
Iris: Ostatnie pytanie: jak to jest, gdy w rodzinie rodzą się tylko dziewczynki, kiedy nie ma chłopców?
Kobiety Moso: Są dwa sposoby znalezienia męskich członków rodziny: może się zdarzyć, że chłopiec z innej rodziny zostanie zaadaptowany. Wtedy jest to dziecko wujka, albo brata matki. Może się również zdarzyć, że jeden z kochanków kobiet – i to ten, którego uważają za najlepszego, zostaje poproszony o pozostanie w rodzinie na dłużej. Wtedy stanowi wraz ze swoją przyjaciółką trwałą parę.
Heide: Dziękujemy wam bardzo za interesującą rozmowę i żegnamy was.
Po południu byłyśmy znowu zaproszone do klasycznego mosoańskiego domostwa z czterema budynkami ustawionymi na planie prostokąta, który jest zbudowany podobnie jak pozostałe. Naprzeciwko wejścia główny dom z wielką salą i poprzednio opisaną dekoracją. Po jednej stronie, podwórka budynek z pojedynczymi pokojami młodych kobiet, każdy pokój za kolorowo pomalowanymi drzwiami, by tam wejść trzeba pokonać schody i ganek. Po drugiej stronie, wspólne pokoje dla mężczyzn i pomieszczenia z warsztatami i narzędziami. Z czwartej strony miejsce dla zwierząt i paszy. By wejść do głównego domu znow musimy przejść przez wysoki drewniany próg. Te progi nie są wygodne, zawsze trzeba podnosić wysoko nogi i jednocześnie pochylać się pod niskim stropem. W ten sposób, zanim człowiek wkroczy do domu wykonuje bezwiednie niewielki, pełen szacunku ukłon. Zmusza do tego święty próg, który oprócz tego ma praktyczne zastosowanie, stanowi przeszkodę dla zwierząt znajdujących się na podwórku.
Znowu wolno nam zająć miejsce przy palenisku koło ołtarza przodków. Ogień grzeje, jednocześnie oświetla pokój i gotuje wodę w czajniku stojącym na żelaznym trójnogu. Tym razem możemy być świadkami tego, jak centralną rolę w życiu Moso odgrywa to, co w patriarchalnych Chinach zmieniło się w powszechny kult męskich przodków a mianowicie oddawanie czci przodkiniom. Jak zwykle i tym razem przyniosłyśmy prezenty: nalewkę i potrawy, które pod okiem najstarszej kobiety dyskretnie ustawiłyśmy na gzymsie ołtarza: dary dla niej i dla jej przodkiń. Taka wymiana należy do rytuału gościnności. Bowiem na licznych parapetach ołtarza przodków stoją zawsze miseczki i garnuszki ze sprezentowaną żywnością oraz ofiary z napojów dla przodkiń, które w ten sposób są włączone w życie rodziny. Według wierzeń Moso przodkinie z zaświatów biorą udział we wszystkim co się dzieje w domostwie, widzą czym się rodzina codziennie zajmuje i słyszą o czym rozmawia. Żyjący są związani ze zmarłymi, których obecność jest mile widziana i potrzebna, ponieważ oznacza błogosławieństwo. Serdeczna bliskość między członkami jednej rodziny jest w ten sposób rozszerzana również na zmarłych. Jest to pradawna wiara i prastary kultowy obrządek, sięgający swoimi korzeniami epoki kamienia. W epoce kamienia umarli byli grzebani nawet tuż pod świętym paleniskiem. Niezwykłe jest to, że cmentarze do jakich my jesteśmy przyzwyczajeni, są Moso nieznane. Bowiem dusza, którą ciałopalenie wyzwoliło z ciała, zna swoje miejsce: mieszka w domu rodzinnym, w pobliżu rodzinnego paleniska, czyli tam, gdzie zawsze mieszkała. W kręgu rodziny dusze przodkiń i przodków czekają również na najbliższą możliwość ponownego narodzenia.
Ważną rolę odgrywa przy tym bogini ognia Sambala. To ona ogrzewa ludzi przy świętym palenisku i utrzymuje przy życiu, przygotowuje im codzienne pożywienie. To ona pochłania ciało zmarłego i swoją palącą siłą uwalnia duszę, by później wznieść ją wysoko. To ona przywołuje dusze zmarłych do domowego ogniska. Wiara w boginię ognia i w jej moc stanowi u Moso główną część domowej religii, co stanowi element wspólny z tradycją mongolską i tym samym wskazuje na ich północno-azjatyckie pochodzenie. Właśnie u mongolskich narodów północnej i zachodniej Azji, w centrum domu, w jurcie, znajduje się święte palenisko, którym opiekują się kobiety. Następująca modlitwa do bogini ognia również pochodzi od Mongołów:
„Składam ukłon
i przynoszę ofiarę
Tobie, moja Matko, Bogini ognia,
Która powstałaś
kiedy nie było jeszcze chmur na niebie ojcowskim,
kiedy Ertügen matka Ziemi
była jeszcze taka mała jak stopa:
Z mostku owcy o kręconych rogach
przygotowuję ofiarę
Tobie, moja Matko, Bogini ognia,
Któraś powstała wtedy,
gdy morza i rzeki
były jeszcze błotnymi kałużami,
kiedy chroniąca nas potężna góra
była małym pagórkiem…”[1]
Centralnym punktem ołtarza przodków w każdym domu jest symboliczny obraz bogini ognia Sambali. Ma on postać wielkiej ceramicznej płyty, wiszącej bezpośrednio nad ogniskiem, czasami niepomalowanej i oczernionej sadzą, innym razem pomalowanej na piękne kolory. Symbolika jest niezmiennie ta sama: garnek pomalowany w trzech kolorach zawiera dziewięć dorodnych owoców, położonych jeden na drugim. Owoce te wyglądają jak kobiece piersi, mogłyby być również gigantycznymi ziarnami, albo rodzajem jakichś egzotycznych owoców, w każdym przypadku oznaczają pożywienie: pomalowane są przeważnie na biało-czerwono-zielono, albo różnokolorowo, na biało, żółto, czerwono i zielono, i symbolizują różnorodność pożywienia. Wokół tych dziewięciu owoców widnieje pnący się w górę niczym piramida płomień. Sens tego malowidła jest jasny: bogini ognia obdarowuje jedzeniem, zaś ludzie życzą sobie, by ich garnek był zawsze pełen żywności.
Przy budowie domu wykopuje się najpierw grudę ziemi, w powstały w ten sposób dół wstawia naczynie, zawierające zboże, owoce, złoto i srebro. Jako ofiara dla bogini ognia jest przykrywane potem kamieniami i wbudowane w święte palenisko. Następnie, wokół paleniska buduje się dom, a kiedy jest już gotowy przede wszystkim rozpala się ogień, i w ten sposób spływa nań błogosławieństwo bogini. Pełen wazon z płomienną aureolą na glinianym obrazie stoi na czerwonym kwiecie lotosu, symbolu bogini w całej południowo-wschodniej Azji. W czterech rogach obrazu widać inne symbole: w górnym rogu słońce i księżyc, ciała niebieskie rządzące światłem, energią i rozwojem, również związane z boginią ognia. W obydwu dolnych rogach znajduje się muszla, albo ślimak i kot. Muszla jest również kobiecym symbolem, na rogu z muszli można grać i w ten sposób nawiązywać kontakt z duchami przodkiń. Kot jest świętym zwierzęciem Sambali, najchętniej ogrzewa się przy ogniu i „czuwa”, żeby ten nie zgasł. Obowiązkiem kobiet jest pilnowanie ogniska, żeby nie wygasło, zwłaszcza podczas chłodnej zimy. Kiedy najstarsza kobieta wycofuje się z obowiązków matriarchini i głowy rodziny, wówczas przejmuje obowiązek opiekowania się ogniem. To ona codziennie oddaje cześć bogini ognia i przodkiniom. Domowa religia jest więc sprawą kobiet, jest naturalną częścią codziennego życia. Każda kobieta, a szczególnie najstarsza, jest w tym wypadku domową kapłanką.
Nierozdzielność sacrum i profanum jest również cechą matriarchalną. Naturalność domowej religii nie zna fałszywej pobożności i bigoterii, które najczęściej spotyka się w odseparowanych od codziennego życia i sformalizowanych religiach patriarchalnych. Wyraża się ona w prostocie i sensowności domowych rytuałów, jest pozbawiona sztucznej pompy.
Następną rozmowę prowadziłyśmy ze starszą, siedemdziesięcioośmioletnią kobietą, szczupłą i wysoką, której humor i mądrość wywarły na nas spore wrażenie. Siedziała na swoim wielce honorowym miejscu po lewej stronie ognia, tu właśnie przygotowuje się herbatę i podaje dalej na prawo. To właśnie ona podaje, a inni odbierają z jej rąk. Podczas naszej z nią rozmowy, wchodziły od czasu do czasu, młodsze kobiety z rodziny, jej córka, będąca teraz matriarchinią, bądź któraś z jej wnuczek. Starsza pani cieszyła się tak dużym autorytetem, że gdy mówiła żadna z młodszych kobiet, ani nawet matriarchini, nie odważyła się jej przerwać.
[1]Por. Wystawa „Mongolia“, Katalog, Haus der Kunst, Monachium, maj 1989.