Baba Ryba jest wszędzie

Ilustracja z książki D. Srejovića

Nazywają ją „Praroditeljka”, pochodzi z Lepenskiego Vira w Serbii. Niezwykła, wyjątkowa, po raz pierwszy zobaczyłam ją jeszcze w latach osiemdziesiątych w książce Mariji Gimbutas „The Goddesses and Gods of Old Europe”. Hybryda ludzko-zwierzęca, wypukłe oczy, rybie usta, pani karp, która pokazuje trójkątne genitalia. Pani Ryba mówi: patrz, stąd pochodzi życie.

Lepenski Vir, nazywany pierwszym miastem w Europie, był zamieszkały w mezolicie, od 9500 r. p.n.e. do mniej więcej 6000 r. p.n.e. Po nim rozwinęły się kultury Vinča i Starčevo. Położony we wschodniej Serbii, na prawym brzegu Dunaju pod skałą Treskavac. Warunki do życia były tu wyjątkowo korzystne, klimat łagodny, miejsce otoczone lasami, wiry rzeczne napędzały ryby w płytsze miejsca. Ludność zajmowała się zbieractwem i łowiectwem i cieszyła się wyjątkowym zdrowiem. Niektórzy dożywali nawet osiemdziesięciu lat. Zmarłych chowano na niedalekim cmentarzu, zdarzały się też pochówki w okolicach paleniska w domu. Wszystkie większe i mniejsze domki budowano według tego samego schematu. Miały trapezoidalny kształt z zaokrągloną podstawą, w kształcie wachlarza, wszystkie były ustawione wejściem do rzeki. Na podłodze każdego domku znajdowało się palenisko o prostokątnej formie, przypominające ludzką sylwetkę. Było ono otoczone kamieniami, czasami po obu stronach znajdowały się kamienne ozdoby (symbole?) w formie litery A. Były one budowane również z ludzkich kości, a dokładniej z żuchw. Potem żuchwy zostały zastąpione przez kawałki kamiennych płytek. Naukowcy podejrzewali, że mogły one nawiązywać do pogrzebanych pod paleniskiem przodków. Na końcu palenisk znajdowały się owalne kamienie z wgłębieniem przypominające ołtarz. W niektórych domkach u szczytu paleniska zostały wbudowane w podłogę kamienne rzeźby. Liczą sobie powyżej 8000 lat.

Domki w kształcie trapezu, skierowane wejściem do rzeki. W centrum rynek. (Ilustracjia z książki D. Srejovića)

Czyżby Praojciec i Progenitor?

Dragoslav Srejović, archeolog prowadzący prace w Lepenskim Virze od 1965 do 1971 roku nadał kamiennym wizerunkom nazwy: „Wodna Wiła”, „Praroditeljka”, „Praotec”, „Danubius”, „Rodonaćalnik” (Progenitor). O ile Pramatka jest wyraźnie płci żeńskiej, płeć Danubiusa, niby Boga Dunaju, oraz Praojca i Progenitora budzi poważne wątpliwości. Marija Gimbutas nazywa Danubiusa „Boginią Rybą”. Wygląda na to, że może mieć rację. Srejović nie tylko w tym wypadku mógł się mylić, w jego książce „Lepenski Vir. Eine vorgeschichtliche Geburtsstätte europäischer Kultur” znajdę jeszcze więcej ryzykownych hipotez. I ten cały Praojciec czy Progenitor, czy nawet noszący imię „Adam” ma wyraźnie zaznaczone piersi. Zastanówmy się. Całe siedlisko było skierowane na Dunaj, było związane z rzeką, niewątpliwie mającą cechy boskie (o etymologii Dunaju piszę w innych blogach), ta rzeka musiała być święta, jej imię wskazuje na kult bogini Dany a wszystkie te kamienne figury, hybrydy ludzko-rybie podkreślały to kultowe miejsce. Ta święta ryba, pokazująca genitalia była symbolem rzeki. Dodatkowo mamy w domach paleniska i ołtarze jak brzuch z pępkiem umieszczone dokładnie w środku domu. Paleniska, piece były od początków historii człowieka utożsamiane z boginiami, z kobietami. Miejsca śmierci i narodzenia. Nic dziwnego, że właśnie wokół palenisk grzebano przodkinie i dzieci. I nie, panie Miodragu Pavloviću, autorze książki „Opfer und Tempel”, nie były tam chowane „ofiary” poświęcone dla dobrobytu rodziny, czy klanu. Nie ma żadnych dowodów na „poświęcanie” noworodków. Jeszcze w zeszłym stuleciu pochówki wokół palenisk, pod podłogą, w wielu kulturach matriarchalnych (np. Mosuo) miały miejsce. Pavlović ma racje, widząc w tych prostokątnych szczelinach palenisk symbol waginy. Pod owalnym kamieniem, z wgłębieniem, symbolem omphalosa, umieszczonego w centrum domu prowadziła ta symboliczna wagina do drzwi. Czasami na dole, po obu stronach, były umieszczane kamienne płyty jak nogi. Oprócz tych licznych wyraźnych wskazówek mamy w Lepenskim Virze kamienną rzeźbę przedstawiającą vulvę, pars pro toto Bogini.

Kamień z vulvą, w póln.wschodnim narożniku paleniska (D. Srejović)

I jeszcze dodatkowa wskazówka wskazująca na symbolikę paleniska. Podłoga wokół niego była wylepiona w kształcie trapezu czerwonym gipsem, po serbsku „lep”, a jak wiadomo czerwony kolor był zawsze związany z narodzinami, niemal na wszystkich neolitycznych figurkach znaleziono ślady ochry.

Baba Ryba i druga rzeźba „Danubius” w narożnikach paleniska (D. Srejović)

Treskavac

Niezwykła skała Treskavac (Wikipedia)

Cała osada została zbudowana pod skałą o wyjątkowej formie. To nie mógł być przypadek. Wulkaniczna skała ma formę trapezu, Wygląda jak wielki bezgłowy tułów rozpościerający po obu stronach ramiona. W jej środku znajduje się wzniesienie. Pavlović pisze, że z jednej strony skała Treskavac wygląda jak leżąca kobieta. Ciekawe. A jeszcze ciekawsze są badania naukowców, którzy stwierdzili, że można na Treskavacu prześledzić niezwykły fenomen w czerwcu, w momencie przesilenia. Słońce pojawia się tam dwa razy rano, najpierw koło lewego szczytu a potem w środku skały. Wyjątkowe zjawisko. Podobno jest jeszcze parę miejsc na ziemi, które są podobne. Zostawiając na boku szalone teorie z kosmitami lądującymi w tym miejscu (o tak, te teorie kursują tu i tam), musimy stwierdzić, że to miejsce było specjalne. I dlatego przyciągnęło ludzi i zachęciło ich do osiedlenia się tam. Z jednej strony święta rzeka Dunaj, z drugiej strony boska skała. Założenie osady między tymi dwoma boskimi siłami było logiczne, gwarantowało bezpieczeństwo i pomyślność.

Srejović, czyli odwieczne bzdury archeologów.

Książkę Dragosłava Srejowića połknęłam błyskawicznie. On był odkrywcą tego niezwykłego miejsca, on jako pierwszy odkopał i przeanalizował to bogactwo. I nagle natrafiam na teksty, przy których muszę przecierać oczy. Autor stwierdza, że Lepenski Vir jest wyjątkowy, nigdy przedtem nie było podobnych siedlisk z porównywalną symboliką. Że jak, przepraszam? Owszem, jeśli chodzi o kształt ludzkich osad, to może być prawdą, ale symbolika istniała wcześniej. Vir miał specyficzną zabudowę, ale symbole waginy, które w nim znaleziono pojawiały się wcześniej, choćby w kulturze graweckiej. Jej przedstawienia pojawiają się koło 35’000 lat p.n.e. i towarzyszą ludziom przez cały neolit aż do wieku brązu, czyli mniej więcej 1200 p.n.e. Obrazki sa ryte w kamieniach, znajdowane w grotach w La Ferrassie i Abri Cellier w Dordonii, we Francji. Vulvy znajdujemy wszędzie w Europie, niektóre są przedstawione realistycznie, niektóre abstrakcyjnie, niektóre są owalne, czasami trójkątne. Oprócz tego mamy kontynuację tradycji pokazywania kobiecych genitalli przez Sheela-na-gigs aż do średniowiecza. Ich młodszymi siostrami są syreny z rozłożonymi płetwami na romańskich i gotyckich kościołach.

Na samym początku książki  Srejović analizuje zmiany społeczeństwa aż do epoki graweckiej (32 tysiące do 20 tysięcy p.n.e.), w której miał nastąpić wyraźny postęp gospodarczo-społeczny. „Pojawiają się pierwsze mikrolity i polerowana broń kamienna (Steinwaffen). Rybołóstwo stopniowo wypiera łowiectwo. Powstają większe grupy rodzinne. Kobieta przestaje odgrywać panującą rolę.” (str. 15) Na jakiej podstawie czcigodny naukowiec stawia ową tezę? A właściwie dwie tezy: że najpierw kobieta odgrywała „panującą” rolę i potem straciła ją. Zero dowodów. Podobnie jak w następnych przekazach o systemie społecznym w Lepenskim Virze. „Ta kultowa monotematyczność zakłada istnienie wspólnoty, która utożsamiała się jako jedność, istnienie wielu tabu, wielu społecznych norm, używanie czczonych objektów, które przez pokolenia były ustawiane w tym samym porządku wokół domowych świętych miejsc – wszystko to dowodzi nie tylko zadziwiające trzymanie się tradycji, ale również istnienie ścisłej patriarchalnej struktury rodzinnej.” (str. 149)

A więc kultura, która długo pielęgnuje swoje tradycje, oddaje cześć kultowym objektom musi być a priori patriarchalna, potrzebuje naczelnika, szefa rodziny, który wywiera presje, nakazuje i dba o porządek. Jest to oczywiście absurdalne, ale zgodne z tradycyjnym myśleniem naukowców o kulturach tzw. prehistorycznych, w których miało panować „nieuporządkowanie” społeczne, chaos i anarchia. Po wywodzie o ograniczeniu jednostki, konieczności podporządkowania się jej społeczeństwu, ponieważ izolacja oznaczała w Lepenskim Virze śmierć, Srejović konstatuje: „Oczywiście tylko rezygnacja z osobistej wolności i skierowanie zaangażowania wszystkich do realizowania wspólnych celów spowodowała znaczący kolektywny rozwój ludzkiej energii, i w ten sposób powstała nośna organizacja społeczna, powstała wyraźnie potężna męska kultura.” (str. 151)

W kulturach matriarchalnych rzeczywiście na pierwszy plan wysuwa się kooperacja i współpraca. Bez nich te społeczeństwa nie mogłyby istnieć, to nie były miejsca dla indywidualistów. Analogicznie każda kobieta potrzebowała stabilnego otoczenia i pomocy, współpracy, doświadczenia innych kobiet aby wychować zdrowe potomstwo.

W rozdziale o strukturze rodzinnej Srejović zaczyna fantazjować: „Zgodnie z gospodarczymi układami, charakterem religii i „stylem’ całej kultury mężczyzna musiał odgrywać panującą rolę. To on, w społeczeństwie ogólnie jak i w rodzinie miał najwięcej do powiedzenia. Jednakowoż wydaje się, że również kobiety cieszyły się pewną równością i przy boku mężczyzn były dosyć rezolutne.” (str. 160). Potem fantazja galopuje bez trzymanki, jako że ojciec był głową rodziny, również wszyscy mężczyźni musieli wspólnie wybierać wodza osiedla. Ten „primus inter pares” miał zajmować największe domostwo i rządzić społecznością. Dowody? Oczywiście brak. To, że Srejović konfabulował to jasne, to że nikt nie zaprotestował i nie skorygował jego wywodów jest przerażające.

Oczywiście niezbitych dowodów na istnienie matriarchatu w Lepenskim Virze nie ma, ale są wyraźne wskazówki na istnienie egalitarnego i pokojowego społeczeństwa. 5000 lat liczyło nieprzerwane zaludnienie na tym terenie, oznaczało to 240 do 280 pokoleń ludzkich. Rodzaj pochówków zmieniał się, były pochówki poza terenem osiedla, były już wspomniane groby przy palenisku. Zmarli byli grzebani w pozycji embrionalnej, ale również na wznak. Znaleziono również zadziwiające pozycje z rozłożonymi nogami i złączonymi stopami w przysiadzie „po turecku”. Ciała zmarłych poddawane były dekarnacji, czyli usunięciu miękkich tkanek, szkielety były chowane, czasem osobno, czasem grupowo. Czaszki były odcinane, pozbawiano je również żuchw i ustawiane w domach na wybranych miejscach. Co najważniejsze, badanie szkieletów wykazało, że kobiety i mężczyźni mieli tak podobną budowę kostną, że czasami trudno było oznaczyć wyraźnie płeć. To oznacza, że obie płcie miały taki sam dostęp do żywności. W strukturach patriarchalnych kobiety często były drobniejsze i budowa ich kości wskazywała na gorsze wyżywienie. Przecież „głowy rodzin” miały tradycyjnie prawo do większej michy, z najlepszymi kąskami.

Srejović podkreśla dwa razy, że ludzie byli zdrowi i dożywali późnego wieku, czasami nawet 70 i 80 lat. Również istnienie w centrum osiedla tzw. placu zgromadzeń, czy rynku nie świadczy o tym, że na nim spotykali się tylko męscy przywódcy, wprost przeciwnie, historia społeczeństw egalitarnych czy matriarchalnych dowodzi, że służyły one jako miejsce narad, względnie obrzędów dla wszystkich. W końcu fakt, że jeden z domów (nr. 64) był wyjątkowo duży, 42 m kw., i w nim znaleziono dziewięć rzeźb wcale nie musiał oznaczać, że należał do „szefa”. Mogła w nim mieszkać osoba ciesząca się autorytetem, ale mogła to być np. szamanka. Powtarzające się mrzonki o „naczelniku”, czy „głównej władzy” to typowa projekcja myślenia patriarchalnego na struktury przedpatriarchalne. Podpis pod fotografią owego „Danubiusa” jest co najmniej kuriozalny. Znaleziony wraz z ową „Pramatką” miał być niby uważany za „stwórcę ludzi” przez mieszkańców twierdzi Srejović. To dlaczego Pramatka pokazuje waginę, dlaczego waginie jest poświęcona osobna rzeźba? Przecież to jest wyraźna epifania potęgi kreowania życia! Ta symbolika jest jednoznaczna. Oprócz tego znaleziono również czerwone pękate naczynie z rękami po obu stronach, jakby podtrzymującymi ciężarny brzuch! I nie można zapomnieć o Treskavacu, który wygląda jak wielka, bezgłowa olbrzymka, w której brzuchu widać wzniesienie, przypominające dziecko. W kulturze tak dobitnie podkreślającej płodność kobiecą trudno sobie wyobrazić męskiego stwórcę!

garnek

Pękaty, czerwony garniec z Lepenskiego Vira. (D. Srejović)

W 1970 roku rząd Jugosławii zdecydował się na zbudowanie zapory i zalanie części osiedla. Przeniesiono więc najważniejsze fundamenty nieco dalej i zrekonstruowano pod dachem muzeum. „To była największa masakra w historii kultury XX wieku” stwierdził architekt i artysta Aleksandar Deroko.

Baba Ryba w Bergamo.

Nie byłoby wpisu o Lepenskim Virze, gdybym nie odwiedziła niedawno museo civico di Scienze Naturali w Città Alta, Bergamo. Przy zwiedzaniu działu etnograficznego stanęłam jak wryta. Baba Ryba z Nigerii, ten sam jajowaty kształt, te same rybie usta i okrągłe oczy, te same ręce otwierające waginę! Do tej pory nie dostałam odpowiedzi z muzeum na moje pytanie, skąd dokładnie owa figura pochodzi i ile lat sobie liczy. Nie doczekam się, wiem że wszelkie zapytania wysyłane do muzeów wpadają w czarną dziurę. Najważniejsze jest to, że symbole Baby Ryby nie są unikatami, są wszędzie od Afryki po Serbię. Głoszą: pamiętaj, stąd pochodzimy.

Baba Ryba z Nigerii w muzeum w Bergamo.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Srejović, Dragoslav, Lepenski Vir. Eine vorgeschichtliche  Geburtsstätte europäischer Kultur, Gustav Lübbe Verlag, 1972, Bergisch Gladbach

Gimbutas Marija, The Goddesses and Gods of Old Europe, Myths and Cult Images, University of California Press, 1982, Berkeley and Los Angeles

Pavlović, Miodrag, Opfer und Tempel, Literaturverlag Droschl, 1993, Graz

 

Informacje o vouivrenoire

Born in Warsaw, studied English Philology in Lublin (Poland). Moved to Zurich in 1976, studied at Zurich University (Journalism, Slavic Philology, English Literature). Married, two daughters, two granddaughters.
Ten wpis został opublikowany w kategorii Uncategorized i oznaczony tagami , , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Jedna odpowiedź na „Baba Ryba jest wszędzie

  1. kocianoga pisze:

    To się zmieni! Już się zmienia, na szczęście i dzięki Ci za to.

    Polubienie

Dodaj komentarz