Parę dni temu odwiedziłam znowu jedną z najsłynniejszych bogiń rzecznych w Europie – Sekwanę, o której już pisałam (zobacz „Bretońskie źródełka“, listopad 2016). Ponownie obejrzałam jej wizerunek w muzeum w Dijon oraz w końcu dotarłam do jej źródła, do Source-Seine, położonego koło 60 km na północny zachód od Dijon. Na sporym terenie, wykupionym przez miasto Paryż, znajduje się romantyczny park z pieczarą z dziewiętnastego wieku z leżącą rzeźbą bogini. Przy jednej z alejek postawiono nową rekonstrukcję jej rzeźby z czasów gallo-rzymskich. Inne przedstawienie Sekwany znajduje się w muzeum archeologicznym w Dijon. Figura została umyślnie zdewastowana prawdopodobnie przez wczesnych chrześcijan, przede wszystkim pozbawiono ją głowy, normalna akcja odbierająca władzę pogańskim bogom, desekralizująca. Jej ręce zostały odrąbane, nawet jej piersi doznały ciosów. Podobnie postąpią z figurami świętych chrześcijańscy reformatorzy około 1300 lat później. Ciekawe, że piękna figurka Sekwany na łódce została specjalnie zakopana w ziemi. Czyżby kapłanka albo kapłan umyślnie schowała ją przed wyznawcami nowej wiary?

Figura bogini, prawdopodobnie Sekwany, obecnie w muzeum w Dijon. Odrąbana głowa i ręce, skaleczone piersi
Źródła Sekwany to wielkie sanktuarium, w wilgotnej glebie niedaleko źródła znaleziono mnóstwo danin złożonych w podzięce dla bogini oraz wota błagalne. Około dwustu drewnianych figur przedstawiających ludzkie postacie, głowy, nogi, ramiona, symbole organów płciowych, wątroby, serca, oczu. Błagano ją o zdrowie dla siebie, dla rodziny, dla zwierząt domowych, ale również proszono o przyniesienie pecha nieznośnemu sąsiadowi. Znaleziono również dużo metalowych spinek, symboli, monet, biżuterii.
Niedaleko strumyka znajduje się spory, ogrodzony obszar. Jeszcze 50% sanktuarium nie zostało zbadane. Tam za tą siatką mogą się znajdować prawdziwe skarby. Na tym terenie stało dormitorium oraz dwie świątynie. Niedaleko musiał się znajdować się warsztat stolarski produkujący wota oraz cała infrastruktura dla pielgrzymów.
Jeszcze dalej na północ w Châtillon-sur-Seine znajduje się drugie, niezwykłe źródło rzeki Douix, która 70 metrów dalej wpada do Sekwany. Podobno jest to jedno z najstarszych źródeł krasowych we Francji. Było czczone od niepamiętnych czasów. Również tam znaleziono daniny i wota, głównie z epoki gallo-rzymskiej. Wiele z nich znajduje się w muzeum w Châtillon-sur-Seine, którego główną atrakcją jest przebogaty pochówek tzw. księżniczki z Vix, której poświęcę więcej miejsca w następnym blogu. Kiedyś po prawej stronie źródła stała w niszy figurka św. Marii. Jeszcze do niedawna zachował się zwyczaj wrzucania chleba do wody na święto Matki Boskiej Gromnicznej, drugiego lutego. Rzucanie chleba do wody dla bogini…zwyczaj wspólny wielu starym kulturom. I zgodnie potępiany przez Kościół. Zaakceptowany dopieru po zmienieniu bogini (którą zapewne była i tu Sekwana) na Marię.

Tym razem kamienne, nie drewniane, kończyny, figury, głowy z Douix. Ciekawa para dwóch kobiet z wyeksponowanymi genitaliami, wizerunek bogiń, dwie siostry?
Krótka informacja przy źródle Douix mówi o wielu tajemnicach, które mogą skrywać podziemne wąwozy w krasie, jeden z nich ma około 180 metrów. Jestem o tym przekonana i liczę na zwiększenie dotacji na badania archeologiczne przez rząd francuski.
Mamy sporo szczęścia, bo w wypadku Sekwany zachowało się sporo jej wizerunków. Jest jedną z nielicznych bogiń celtyckich, której nie dodano partnera do towarzystwa. (św. Sekwan został wprowadzony później przez chrześcijaństwo). Podobną czcią otaczane były inne wodne boginie, jak Sirona, Sulis oraz triada Matek. Etymologia imienia bogini grupy celtyckiej Sekwanów nie jest do końca jasna. Galignani w „The History of Paris“ z 1825 roku przypuszcza, że nazwa pochodzi od celtyckiego „squan“, albo „quan“, co oznacza „wić się jak wąż“. Słyszałam też o ryzykownych asocjacjach z piersią, „le sein“. Sekwana to łacińska nazwa rzeki, musimy zatem skoncentrować się na lokalnej nazwie „Seine“. Znamy wiele hydronimów w Europie o podobnych nazwach jak San, Szan, Sanok, Saan, Sayn, Szan, Schan. Celtycki „San“ oznacza rzekę jak Shannon (ir. Siannan), Saona. Etnolog Kurt Derungs widzi źródłosłów jej imienia właśnie w pra-indoeuropejskich językach, san, sen to słowo oznaczające wodę.
Niedaleko źródła Sekwany znajduje się miejscowość St. Seine z klasztorem benedyktynów. To tu zatrzymał się Sigo de Mesmont, czyli późniejszy św. Seine (Sekwan). Według legendy osioł, na którym jechał zatrzymał się, pogrzebał kopytem w ziemi, z której nagle trysnęło źródełko. Jakżeby inaczej. Dobrze przynajmniej, że osioł nie został kanonizowany na uzdrowiciela i pana wody źródlanej. Niedaleko w Blaisy odkopano rzeźbę łodzi z dziobem przedstawiającym wodnego ptaka, podobną do łodzi Sekwany. Łodzie przeprowadzające zmarłych do Innego Świata, Otherworld. Ptaki jako symbole bogini przeprowadzające dusze na Drugą Stronę i jednocześnie przynoszące dzieci matkom jak nasz poczciwy bocian, czy żuraw. Odwieczny motyw w historii człowieka. Barka z Blaisy znajduje się również w muzeum w Dijon.
Chodząc po sanktuariach rzecznych w Burgundii myślałam o świętej rzece Maorysów Whanganui, której w marcu 2017 roku przyznano status osoby prawnej. Maorysi walczyli o to 140 lat, ponieważ czczą rzekę jako mityczną przodkinię. Nie można jej zawłaszczyć, nie można nią rządzić. Jak mówi rzecznik Maorysów Gerrard Albert „my nie jesteśmy panami Natury, jesteśmy jedynie jej częścią“. Whanganui dostała dwóch przedstawicieli, którzy mogą ją reprezentować przed sądem.
A Sekwana? A Wisła? A może Puszcza Białowieska, która tej obrony dzisiaj tak bardzo potrzebuje? Musimy czekać 140 lat? Ja nie mam czasu.
Thankfulness to my father who shared with me concerning this web site,
this website is truly amazing.
PolubieniePolubienie
Thank you very much Sabine. I hope that you will enjoy my next entries. I had a long break but at the end of this week I will continue my blog.
PolubieniePolubienie