Science Magazine doniósł 21 lutego 2017, że przebadano pochówek 14 osób, liczący sobie co najmniej tysiąc lat w słynnym Kanionie Chaco w Nowym Meksyku, USA. Udało się pobrać DNA z ich szczątków. I co się okazało? Artykuł zatytułowany „Czy kobiety kontrolowały linię rodu w kanionie Chaco?“ stwierdza: “naukowcy doszli do zadziwiającego wniosku – status elity był przekazywany w linii kobiecej, od matek do synów i córek. I dalej: „większość społeczeństw w starożytności była patrylinearna, tzn. władza czy status były przekazywane przez męską linię rodu. Ale były wyjątki, jak na przykład społeczeństwo Lykii w starożytnej Turcji, w której status elitarny oraz pokrewieństwo przechodziły od matek na córki i synów. Co nie oznacza, że owe społeczeństwa były rządzone przez kobiety, ale wykazuje, że kobiety pełniły ważną rolę w przekazywaniu rodowej linii (w dokładnym tłumaczeniu brzmi to: kobietom była dana ważna rola w przekazywaniu…) Badacze długo debatowali nad tym, czy Chacoanie, mieszkający w wielopiętrowych domostwach, największym ich skupisku w Ameryce Północnej, mieli egalitarne i równościowe społeczeństwo, czy hierarchiczne społeczeństwo z wyodrębnioną elitą. „ (Science Magazine, Garry Shaw, 21 luty 2017).
http://www.sciencemag.org/news/2017/02/did-women-control-bloodline-ancient-chaco-canyon
Drugi artykuł z Neue Zürcher Zeitung wabi tytułem „Tu rządziły potężne matki“ (NZZ Angelika Franz, 08.04.2017) i dostarcza więcej wiadomości. W części wąwozu Chaco, w Pueblo Bonito, już w 1896 wydobyto bogaty pochówek 14 osób, ale dopiero teraz zespół badacza Stephena Ploga mógł przeprowadzić badania antropologiczne. Ostatni pochówek z roku 1130, nastąpił 330 lat po pierwszym, kiedy w Pueblo zaczęto budować ogromny kompleks budynków z 650 pomieszczeniami. W rozmowie z antropologiem Plogiem autorka dowiaduje się, że w większości społeczeństw Pueblo do kobiet należała ziemia i mężczyźni udawali się do ślubie do domu żony, natomiast do odprawiania ważniejszych rytuałow wracali do domu rodziców. Plog dodaje: „w historycznych społeczeństwach wioskowych (pueblo) wiele obrzędów było przeprowadzanych przez kobiety, ale, jak zwykle za najważniejsze byli odpowiedzialni mężczyźni. Dalej Franz cytuje informację, według której 13% współczesnych etnicznych społeczeństw definiuje się przez pochodzenie od matki. Znajdują się głównie na Pacyfiku i w Afryce. Do nich należy kilka grup na południowym Zachodzie Stanów. Czasy zmieniły się jednak dla wspólnot zamieszkujących do dzisiaj dolinę Rio Grande, wiele uważa się dzisiaj za bilateralne określając swoją przynależność do grupy przez linię rodową ojca jak i matki.
https://nzzas.nzz.ch/wissen/pueblo-bonito-maechtige-mexikanische-muetter-ld.652214
Dwa krótkie artykuły a tyle nieścisłości, nieporozumień oraz braku wiedzy. Science Magazine uspokaja czytelników, że jednak kobiety, którym dana była ważna rola (ciekawa jestem od kogo kobiety mogły dostać ten prezent?) jednak nie rządziły. Dziennikarka z NZZ z kolei jest przekonana, że potężne matki rządziły. Science określa rezultaty badań jako „zadziwiające“, według Ploga najważniejsze rytuały były przeprowadzane przez mężczyzn. Podczas gdy Science przywołuje jeden skromniutki przykład starożytnej Lykki na matrylinearność w dziejach człowieka, Plog zaznacza że jeszcze dzisiaj mamy 13% etnosów w świecie, które określają się przez pochodzenie od matki. Wszystkie te niejasności dowodzą jak bardzo temat społeczeństw o innym systemie niż patriarchalny jest nadal naładowany ideologicznie.
Odkrycie antropologów w Pueblo Bonito jest ciekawe, ale nie zadziwiające czy niezwykłe. Potwierdza tylko naukowo dobrze znane fakty. O matrylinearności grup indiańskich pisało już wiele badaczy i badaczek. Dziwne że Science nic o tym nie wie. Już Robert Briffault w swojej książce „The Mothers“ z 1927 roku wspominał o tym. Wspominali o tym pierwsi koloniści na tych terenach, głównie misjonarze, których głównym zadaniem było wyplewienie tego „nieuporządkowanego, pogańskiego“ stylu życia.
Nigdy nie było społeczeństw, w których kobiety „rządziły“. Nawet w pełnych matriarchatach, w których była matrylokalność i matrylinearność, oddawano cześć kobiecym bóstwom i środki produkcji były własnością kobiet. O charakterystyce społeczeństw matriarchalnych więcej na blogu pod tytułem Definicja Matriarchatu pod zakładką Matriarchat.
Dzisiaj mamy jeszcze 13% etnosów na świecie definiujących się przez pochodzenie z matczynej linii. Po kilkuset latach brutalnej walki z wpływami patriarchalnych religii islamu i chrześcijaństwa, skutecznie wykorzeniających niezależność kobiet na wszystkich kontynentach. Wyobraźmy sobie przez moment, że kolonizacja przez monoteistyczne religie nie miała nigdy miejsca, jaki mielibyśmy dzisiaj procent społeczeństw matriarchalnych? Dwa razy tyle, trzy razy tyle? Imagine…
Parę faktów
O tradycyjnej kulturze Hopi, Navajo i Zuni, którzy wraz z innymi grupami zamieszkiwali wcześniej okolice kanionu Chaco możemy się dowiedzieć więcej z książki Heide Goettner-Abendroth „Matriarchat II,2“ ,Verlag V. Kohlhammer, Stuttgart, Berlin, Koeln, 2000.
„Tradycyjne gliniane domy Hopi są zbudowane według zasad tzw. kultury pueblo z poludniowo-zachodniej Ameryki Północnej, w której wielopoziomowe kubiczne struktury były budowane jedne na drugich. Najniższe pomieszczenia nie miały drzwi, tylko otwory w dachu z drabinami, które można było usunąć w razie niebezpieczeństwa. Również do górnych pomieszczeń można się było dostać przy pomocy drabin. Każda wioska miała parę „kiw“, czyli wielkich, okrągłych, wykopanych w ziemi spichlerzy, w których w zimie było ciepło a w lecie chłodno. Były jednocześnie miejscami kultu dla mężczyzn i kobiet. Ściany owych kiw były pięknie zdobione, po jednej stronie był budowany ołtarz używany podczas świąt. (…)
Owa metoda budowania wiosek sięga do czasów dobrze archeologicznie zbadanych wcześniejszych kultur Mogollonów, Hohokamów i „Anasazi“, z terenów, które historycznie powinny należeć dzisiaj do Hopi. Są oczywiście o wiele większe niż ich sztucznie wyznaczony rezerwat, który został zmniejszony o jedną trzecią ze względu na ekspansywnych Navajo, leży on w trójkącie pomiędzy rzekami St. Juan, Kolorado i Mniejsze Kolorado i rozciąga się od Wielkiego Kanionu na zachodzie do Kanionu Chaco na wschodzie. Hopi uważają twórców tzw. kultury „Anasazi“ za swoich przodków. (…) Str. 76
W tych wszystkich czasach kobiety były najprawdopodobniej architektkami i szefowymi budowy. Pierwsi hiszpańscy misjonarze, którzy mieszkali wśrod Indian pueblo, donosili, że do tej pory żaden mężczyzna nigdy nie przyłożył ręki do budowy domu. Kiedy nieświadomi sytuacji padres polecili jednemu mężczyźnie budowę muru, popadł on w głęboką frustrację, został otoczony przez grupę kobiet i dzieci, które krzyczały i śmiały się do rozpuku, ponieważ sam pomysł, że mężczyzna ma budować dom wydawał im się najkomiczniejszy na świecie. I rzeczywiście, zgodnie ze sprawozdaniami misjonarzy, ich wielkie domostwa i kościoły były budowane przez kobiety wraz z dziećmi, podczas gdy mężczyźni zajmowali się tkaniem, pracą na polu, polowaniem i sporadycznie walką. Aż do dzisiejszych czasów budowanie domów (z wyjątkiem ciężkiego obelkowania dachu), było u Hopi i Zuni kobiecym zajęciem. Str. 80
Od 1881 do 1944 Indianie Hopi byli odwiedzani przez wybitnych etnologów (Voth, Fewkes, Stephen, Curtis, Parsons, Titiev) którzy zarejestrowali w owych latach obraz tradycyjnej matriarchalnej kultury obecnie znajdującej się w odwrocie. (…) Budowa Pueblo odzwierciedla architektonicznie matrylokalność Hopi oraz strukturę ich klanów. Domy nie tylko należały wyłącznie do kobiet oraz były przez nie budowane, ale mieszkania dla córek powstawały nad albo przy głównym budynku. W rezultacie powstawały typowe dla kultury Pueblo sześciany, dołączane bokami czy stawiane na sobie, które odpowiadały organicznemu i nieregularnemu rozwojowi kobiecego klanu.
Do tej formy matrylokalności dochodzi matrylinearność w postaci przekazywania imienia w kobiecej linii, co oznaczało że dzieci należą do klanu matczynego. Kiedy mężczyzna mówił o „swoim domu“ miał na myśli dom swojej matki. Do okresu, kiedy hiszpańscy misjonarze nie zaczęli wpływać na Indian Pueblo, młodzi chłopcy oraz mężczyźni nie mieszkali w domach kobiet, lecz udawali się po pracy na polu na odpoczynek nocny w kiwas, z których każda należała do osobnego klanu. Tym samym można określić ów system relacji międzypłciowej jako klasyczne matriarchalne małżeństwo odwiedzinowe. Ta sytuacja była oczywiście przez misjonarzy ostro krytykowana i w końcu zmieniona, obecnie zarówno Hopi jak i inne grupy Pueblo żyją w ściśle monogamicznych związkach, znają pojęcie „ojca“, są świadomi ojcostwa swoich dzieci i żyją w „uporządkowanych stosunkach rodzinnych“ w ten sposób, że mąż mieszka w domu swojej żony (uxorilocal). Mimo wszystko jednak pozostają wierni swojej matriarchalnej tradycji, ponieważ mąż pozostaje gościem w domu żony, dzieci nie przybierają jego nazwiska. Rozwody są łatwe i nie szkodzą dobremu imieniu kobiety. Podstawą jej egzystencji pozostaje nadal matczyny klan. Ten matryklan jest u Hopi komórką społeczną, jej przedstawicielem jest najstarsza kobieta. Do klanu należą bracia matki, córki, niezamężni synowie, wnuki i prawnuki. Siostry owego klanu wychowują dzieci wspólnie, dzieci nazywają je wszystkie „matkami“. Zdarza się, że czasami dorośli nie zdają sobie sprawy, która z kobiet jest biologiczną matką. W przypadku śmierci jednej z sióstr dzieci są automatycznie adoptowane przez inne siostry (…) Str. 82-83
Mężczyzna Hopi pozostaje gościem w klanie swojej małżonki, nawet jeżeli spędza całe swoje dorosłe życie w jej domu. Pracuje na jej polu, czyli na polu należącym do jej klanu i wyłącznie do kobiet w klanie. W okresie żniw oddaje wszystkie płody ziemi w ręce żony. Jego duchowym domem jest klan jego matki i sióstr. To tam często powraca aby przeprowadzać z braćmi ceremonie klanowe i aby brać udział w wychowaniu dzieci sióstr. (…)
Głównym zadaniem kobiet jest mielenie mąki z różnokolorowych odmian kukurydzy, które mężczyzna przynosi z pola oraz karmienie rodziny potrawami z kukurydzy. Kobieta jest karmicielką na wzór troskliwej Matki Ziemi, której mlekiem jest mąka kukurydziana. Kukurydza jest świętą rośliną a jej mąka świętą daniną. Kobiety nie tylko żywią nią ludzi, ale również Kacziny, bóstwa i duchy przodków, jest używana przy każdym oficjalnym obrzędzie. Żaden duch przodków nie przyniesie błogosławieństwa, jeżeli nie zostanie nakarmiony przez kobiety mąką. Również żaden tancerz w masce, który uosabia ducha przodków nie będzie mógł tańczyć, jeżeli nie zostanie posypany przez kobiety mąką kukurydzianą i nie dostanie obrzędowego chleba „piki“. Nawet najświętsze przedmioty rytualne jak maska boga klanowego („Wuya“) i jej „Tiponi“, rzeźba z kolb kukurydzianych i piór są karmione przez matkę klanową mąką kukurydzianą, aby Wuya mógł odżyć podczas tańcu Kaczin. Tiponi nazywa się „Matką Ceremonii“. Str. 83-84.
Obrzędy Hopi, którzy nazywają się „pokojowym ludem“, i którzy głoszą, że wolą umrzeć z głodu niż brać udział w wojnie, są wielce skomplikowane i różnorodne i dlatego zadziwia mnie stwierdzenie amerykańskiego antropologa, że ważniejsze rytuały były przeprowadzane przez mężczyzn. Facts, please…
Cieszy mnie naukowe potwierdzenie przez antropologów faktu, że ludzie w grobie z Pueblo Bonito byli połączeni matczyną linią rodową. Martwi mnie, że tego rodzaju odkrycia sprzedaje się jako tanią sensację. Woda na młyn komentatorów w internecie, mogą się wypowiadać o „rządach kobiet“ i prześcigać w złośliwościach. Nigdy nie doczekamy się poważnej i głębokiej analizy oraz konkretnych informacji. Po co ludziom mieszać w głowach? Przecież wiadomo, że rodzina nuklearna jest wieczna, wszystkie inne odmiany to egzotyczne wyjątki, nad którymi nie warto się zastanawiać.