Bardzo lubię oglądać wszelkie dokumenty filmowe o starożytności i archeologii. Może nie powinnam, bo mi się czasem ciśnienie niebezpiecznie podnosi, jak muszę słuchać oczywiste bzdury. Tak jak przy oglądaniu w Arte filmu o podwodnej archeologii, o zapomnianych skarbach Morza Śródziemnego w hiszpańskiej Kartaginie:
http://www.arte.tv/guide/de/055166-000-A/vergessene-schatze-des-mittelmeers
(Film jest dostępny jeszcze przez parę tygodni.)
W Kartaginie otworzono wspaniałe muzeum Arqua o podwodnej archeologii. Arqua, czyli wodna archeologia. Kartagina została zbudowana przez Fenicjan. W wodach wokół portu Kartaginy zatonęło w starożytności wiele statków z cenną zawartością. Znaleziska są przebogate, muzeum bardzo ciekawe.
I nagle, mniej więcej w 6.29 minucie filmu mały szok. Tekst nie pasuje do obrazów, bo w filmie pokazuje się wizerunek bogini z koroną, podobną do koron tzw. muralnych, które nosiła Kybele oraz amforę z majestatyczną postacią kobiecą, siedzącą na tronie, której kapłanka przynosi daninę. Lektorka natomiast opowiada o kulcie Baala jako głównego boga Fenicjan „Baal był królem bogów, panem płodności, właścicielem i obrońcą ludzi. Prawdopodobnie jego postać zainspirowała Greków do stworzenia Zeusa“. Acha. A co mają z tym wspólnego obrazy kobiecych bóstw? A co z Tanit, która była główną postacią boską w Kartaginie? Rządzącą wspólnie z towarzyszem Baal Hammon? Była nazywana również Tinnit, Tannou albo Tangou. Ani słowa. Po co mieszać ludziom w głowach. Tanit była równana z księżycową boginią Asztarte, a potem czczona w rzymskiej Kartaginie jako Dea Caelestis, Juno Caelestis. Gdzie są wizerunki Baala?
W tunezyjskim arabskim do tej pory wznosi się inwokacje do „Omek Tannou“ czy |“Oumouk Tangou|“ (Matki Tannou) kiedy błaga się o deszcz. Możliwe, że ta potężna postać ewoluowała potem do Tanny, Dany, bogini, niezniszczalnej i ciągle obecnej w Europie.
Badacz starożytności profesor Othmar Keel ze szwajcarskiego Fryburga łączy punicką Tanit z Hathor. Jej schematyczna postać: połączenie trójkąta z owalem i poziomą kreską ramion zdobiła stelle w Kartaginie. Autorzy biblijni związali ją z Molochem oraz krwawymi ofiarami z dzieci. Nic bardziej błędnego twierdzi prof. Keel w krótkim filmie pokazywanym na wystawie we Fryburgu w 2007 roku: Tanit jest związana z regeneracją, dlatego jej symbole były na umieszczane na grobach dzieci. Morderczynię niewiniątek zrobiono z niej później. Do jej epifanii należało jabłko granatu jako symbol płodności, gołębica jako przedstawienie seksualności oraz kłosy. W monoteizmie jej gołębica wraca znowu, tym razem jako aseksualne wyobrażenie Ducha Świętego a kłosy pojawiają się w rękach Marii, Matki Boskiej Zbożowej, kontynuatorki tradycji Ceres i Demeter.
Dlaczego postać Tanit nie pojawia się w filmie, dlaczego, mimo że pokazuje się wizerunki bogiń nadal snuje się narrację o Baalu? Ignorancja, niewiedza, brak informacji? Nie wiem. Chyba raczej ignorancja i mylne przekonanie, że tylko męscy bogowie mogli się w starożytności liczyć. Lepiej nie zawracać ludziom głowy innymi przekazami. Niech wiedzą, że najpierw był Baal, potem Zeus i Jahwe. I amen.