Polacy lubią się rozczulać nad swoją wyjątkową w świecie gościnnością. Szczególnie w Wigilię, kiedy drzwi otwierają się szeroko przed zabłąkanymi pielgrzymami, żołnierzami brnącymi przez kopy śniegu z kresów, wszystkimi biednymi, samotnymi, niechcianymi. W polskich domach, na stołach, stawia się dodatkowy talerz dla gościa. Dla tych, którzy wierzą w ten topos a jednocześnie brutalnie zatrzaskują drzwi przed Innymi, Obcymi, mam pewnego rodzaju dyspensę i pocieszenie. Trochę jakoś głupio wyszło, że akurat zachodni sąsiedzi wykazali się większą gościnnością od tradycyjnie najgościnniejszego kraju w Europie.
Przecież w tej tradycji dodatkowego talerza nigdy nie chodziło o gości z krwi i kości. Gdzieś na polskich portalach mignął mi artykuł o tym, że te talerze były dla duchów. Dla jakich duchów? Pozwolę sobie zacytować z własnej książki (rozmamłanie i lenistwo przedświąteczne) cytat, który wprawdzie dotyczy tradycji naszych zachodnich sąsiadów, ale pochodzi z czasów, kiedy tradycje nie znały granic, były wspólne i dla Słowian i dla Germanów.
Chodzi o tradycję tych trzech Bet, trzech świętych kobiet, obecnych w folklorystyce Europy, o której wspominam w książce Trzy Kolory Bogini:
„Wyjątkowo długo ich kult utrzymywał się w Wormacji, Kolonii, Luksemburgu i Strasburgu. W zestawie pytań do spowiedzi, który ułożył wormacki biskup Burchard w XI wieku, figurowało pytanie: „Czy kładziesz na swoim stole, jak to czynią niektóre kobiety w pewne pory roku, do dodatkowego talerza ze strawą trzy noże, aby trzy siostry mogły się posilić?“. Trzysta lat wcześniej inny dostojnik kościelny, biskup Eligius z Noyon, misjonarz plemion germańskich, ostrzegał: „Nikt nie powinien w nocy nakrywać do stołu, tzn. „ tym trzem podawać posiłków“. Jeszcze w XIII wieku Bertold z Ratyzbony, misjonarz franciszkański, walczył ze zwyczajem stawiania posiłków dla nachtvären (pań). Używa przy tym tego samego określenia felices dominae („szczęśliwe panie“), którego tysiąc lat wcześniej używano w stosunku do Matron. Zwyczaj kładzenia dodatkowych talerzy, czy sztućców właśnie w okresie Modranicht (Nocy Matek), w okresie przesilenia zimowego, sugeruje, że polski zwyczaj kładzenia dodatkowego talerza na stole wigilijnym niekoniecznie wiąże się z gościnnością okazywaną obcym. Możliwe, że jest to echo ofiary dla wcześniejszych bogiń.“
Anna Kohli, Trzy kolory bogini, wydawnictwo eFKa, Kraków, 2007, str. 66
No i oczywiście temat Nocy Matek (Modranicht) to jest fascynujący trop. Ale na razie poddajmy się świątecznym szaleństwom. My, Polacy, najgościnniejszy kraj w świecie 🙂