Od kiedy zabijamy się w wojnach?
W Halle (Niemcy), w Muzeum Prehistorii, została otwarta w listopadzie wystawa pt. „Wojna – archeologiczne poszukiwanie śladów“, która stara się prześledzić historię militarnych konfliktów.
W wywiadzie w Spieglu (der Spiegel 48/2015) dyrektor muzeum Harald Meller stwierdza, że skłonność do prowadzenia wojen, w odróżnieniu od używania fizycznej przemocy, nie leży w naturze człowieka, ale jest zjawiskiem kulturowym. Społeczeństwa myśliwych i zbieraczek charakteryzowały się unikaniem otwartych konfliktów i schodzeniem sobie z drogi. Wyobraźmy sobie tylko, 98 procent ludzkiej historii przebiegało bez armii i bitew!
Ludzie zaczęli ze sobą walczyć na masową skalę od rewolucji agrarnej w neolicie, od czasu gdy zaczęli się osiedlać, czyli mniej więcej od 7000 do 5000 lat temu. W Europie ten proces przebiegał około 5.500 lat p.n.e. Nagle, według Mellera, ludzie zaczynają się bogacić, posiadać ziemię, budynki mieszkalne i spichlerze a więc jednocześnie mieć powód do obrony dobytku przed zakusami innych. Według jednych historyków przejście do gospodarki agrarnej spowodowało wzrost populacji. Inni twierdzą, że bliskość zwierząt hodowlanych spowodowała wybuchy epidemii i pogorszenie warunków zdrowotnych ludzi.
Prawdopodobnie na początku dochodziło do potyczek między skłóconymi klanami, w których używano maczug czy siekier. W okresie brązu doszły do tego miecze, sztylety i włócznie.
Meller podkreśla że wojna jest wynalazkiem kulturowym i jej genezę „zawdzięczamy“ społeczeństwom rolniczym. Dla mnie to jest uproszczenie. Oczywiście, twierdzenie że przejście od względnie pokojowych społeczeństw do agresywnych nastąpiło szybko, jest błędny. Na terenach Europy dwa systemy, rolników i zbieraczy egzystowały długo obok siebie, uprawa była ograniczona do niewielkich poletek (podobnie jak w wielu do dzisiaj istniejących społeczeństwach) i polegała na modelu gospodarki tzw. subsystencji, czyli opartej o produkcję na własne potrzeby. W tym modelu bogacenie się jednostek jest per se ograniczone, nadmiar produkcji zostaje rozdawany między członków wspólnoty klanowej czy wioskowej na zasadzie wymiany prezentów, urządzania wspólnych obrzędów religijnych, zabaw itd. Co było powodem zachwiania tego względnie stabilnego systemu? Silne zmiany klimatyczne? Wzmożona agresja z zewnątrz a przez to potrzeba hierarchizacji, oraz oddawanie władzy w ręce przywódców?
Jednym z ważnych powodów pierwszych ataków militarnych, oprócz grabieży mienia, było uprowadzanie kobiet. W trzech z czterech najstarszych grobów brakuje szkieletów młodych kobiet. Uprowadzanie kobiet to specjalność społeczeństwa rolniczego, dla którego każda para rąk do roboty na polu i w zagrodzie miała wagę złota. Im więcej kobiet i dzieci tym lepiej.
Najstarsze pole bitwy w Europie znajduje się w dolinie Tollense w dzisiejszej Meklenburgii-Pomorzu Zachodnim. W 1200 roku p.n.e. walczyły tu ze sobą dwie grupy liczące powyżej 1000 wojowników.
Głównym elementem wystawy jest masowy grób z Saksonii Anhalt z 1632 roku, w którym leżą przemieszane ze sobą szkielety żołnierzy, pogrzebanych pośpiesznie i niedbale. Badając szkielety poległych naukowcy odtwarzają pojedyncze życiorysy: z jakich warstw społecznych pochodzili, czy dobrze się odżywiali, jakie choroby przechodzili w dzieciństwie itd. W ten sposób polegli żołnierze odzyskują godność jednostki, nie są już bezimienną masą. Dla Anji Grothe, specjalistki od wojny trzydziestoletniej, powstaje w ten sposób antywojenny pomnik. Tu nie chodzi o panujących, którzy gdzie indziej leżą w bogato zdobionych sarkofagach, tylko o cierpienie ofiar.
Kto nie zdąży odwiedzić wystawy w Halle (czynnej do końca maja 2016), temu polecam bogatą ilustrowaną książkę Haralda Mellera pt. „Krieg – archäologische Spurensuche“.